Hejt na Sekielskiego za koszulkę "Tylko nie mów nikomu". Dziennikarz wyjaśnia nam kilka kwestii

Tomasz Ławnicki
Że to niesmaczne, że nie wypada, że przekroczono kruchą granicę, że to o krok za daleko. To tylko te łagodniejsze z komentarzy po tym, jak na profilu Tomasza Sekielskiego pojawiło się ogłoszenie o sprzedaży koszulek z nadrukiem grafiki znanej z filmu "Tylko nie mów nikomu". Koszulki kosztują 35 zł i ich sprzedaż ma potrwać do 9 maja. Znamy szczegóły sprawy.
Tomasz Sekielski odpowiada na zarzuty, jakie się pojawiły po tym, jak do sprzedaży trafiły koszulki "Tylko nie mów nikomu". Fot. Facebook.com / Sekielski
"Kłóci się z powagą"
"Nie jest to projekt komercyjny" – zapewnił w krótkim wpisie na Facebooku Tomasz Sekielski, prezentując swoje zdjęcie w koszulce i zamieszczając link do strony, na której można kupować koszulki. "Uznaliśmy, że nadaje się tylko kolor czarny" – czytamy. I w tej kwestii trudno się nie zgodzić – powaga dokumentu raczej nie pozwala na inną barwę.

Ale czy w ogóle produkcja filmowych koszulek nie kłóci się czy powagą filmu o pedofilii w polskim Kościele? Reakcja internautów jest raczej jednoznaczna.

Nie jestem etykiem. Ale czy to nie jest robienie biznesu na krzywdzie ludzkiej?

Szczerze powiem, że ten "numer", to niewypał. Nadal uważam Pana za inteligentnego człowieka z klasą, ale wydaje mi się to być przesadą. Zawiało mi czymś, a szkoda.

(...)zrób Pan jeszcze breloczki i smyczki, aby zaprzepaścić mocny wydźwięk filmu i tragedii ludzkich tam pokazanych, trywializacja tematu nie służy prawidłowym postrzeganiu zjawiska pedofili w Kościele i kłóci się z powagą Pana filmu.

Panie Tomaszu, jest pan moim idolem. Ceniłam Pana za inteligencję i odwagę. A te koszulki to masakra. Zawiodłam się, że znowu chodzi o jakieś biznesy.

komentarze z profilu "Sekielski" na Facebooku
Sekielski odpowiada internautom, jednak trudno nie dostrzec, że znaczna część komentarzy (a w kilkanaście godzin zebrało się ich ponad tysiąc) nie jest przychylna inicjatywie autora dokumentu "Tylko nie mów nikomu". Po co zatem ta koszulka? O to zapytaliśmy Tomasza Sekielskiego. Odpowiedź jest jasna – na pewno nie dla pieniędzy.


– Gdybyśmy my chcieli na tym temacie zarabiać, to byśmy nie oddawali telewizjom filmu za darmo czy nie wyłączalibyśmy reklam na YouTube. Naprawdę, było kilka miejsc, gdzie można by poszukać pieniędzy z filmu "Tylko nie mów nikomu", a jednak tego nie zrobiliśmy – wyjaśnia Tomasz Sekielski.

Odpowiedź na prośby
Dziennikarz tłumaczy, skąd pomysł na koszulki. – Tę koszulkę otrzymałem w prezencie od brata. Zrobiłem sobie zdjęcie i umieściłem je na Instagramie. I choć napisałem: #nienasprzedaż, ludzie zaczęli dopytywać, czy i gdzie mogą kupić takie koszulki. A ponieważ takich pytań było sporo, postanowiliśmy wyjść naprzeciw ich prośbom i zrobić trochę takich koszulek – tłumaczy.
I faktycznie – pod zdjęciem na Instagramie zamieszczonym w ubiegłym tygodniu aż roi się od próśb.

"Panie Tomku, ja też chce taką kupić... Gdzie i jak?", "Super koszulka, poproszę", "Powinna być w regularnej sprzedaży, sam bym przytulił co najmniej dwie", "Proszę o info o możliwości kupna takiej koszulki. Będę ją nosił w geście wsparcia dla ofiar i przeciwko kościelnym gwałcicielom" – takich wpisów na Instagramie znaleźć można wiele.

"Dobrze, niech noszą"
– To jest wyłącznie reakcja na prośby ludzi – mówi Sekielski, zapewniając, że ani on, ani jego brak na koszulkach z grafiką z filmu nie zarabiają ani złotówki. T-shirty są robione wyłącznie po kosztach. Kupno koszulki, koszt nadruku, obsługa wysyłki – to wszystko daje 35 zł, a za tyle właśnie koszulki są sprzedawane.

A jeśli według czy to nie kłóci się z powagą filmu? To już każdy musi ocenić sam. "Dobrze, niech noszą, niech wszędzie będzie ten temat widoczny. Wszędzie, bo co niektórym pluć w twarz to się wyprą, że deszcz pada" – to jedna z ocen z profilu Tomasz Sekielskiego.