Wykorzystują kosmiczne technologie z NASA, są mądre i poprawiają humor. Mowa o nowoczesnych... oknach [wywiad]
Wybrałem się do podkrakowskiego Ochmanowa i trafiłem do siedziby firmy Oknoplast, działającej na rynku od roku 1994. Zobaczyłem tam rzeczy, które sprawiły, że od dziś zupełnie inaczej patrzę na branżę stolarki okiennej. Więcej szczegółów zdradzi Mike Żyrek, tamtejszy dyrektor badań i rozwoju.
A jednak! Pozory mylą. Nad tworzeniem nowoczesnych okien pracują całe zastępy naukowców, stosowane są kosmiczne technologie.
Czasem kosmiczne w dosłownym tego słowa znaczeniu, jak chociażby w przypadku tzw. aerożelu, czyli materiału o najlepszych właściwościach termicznych na świecie.
Powstał na potrzeby NASA i stosowano go np. do budowy statków kosmicznych oraz jako warstwę izolacyjną w skafandrach astronautów.
Jakiś czas temu Oknoplast, po naprawdę długich poszukiwaniach materiału o wyśrubowanych parametrach termoizolacyjnych, zaczął stosować go w swoich produktach.
Był to ogromny krok w dziedzinie, w której przecieraliśmy szlaki, czyli konstruowaniu okien termoizolacyjnych. Proszę uwierzyć, że stworzenie takiego okna to naprawdę ciężkie wyzwanie techniczne.
Ciężkie znów w dosłownym tego słowa znaczeniu?
Tak. Dokładanie kolejnych warstw szkła powoduje, że zwiększa się masa skrzydła okiennego, a to może być przyczyną wielu problemów, o niektórych z nich nie można dowiedzieć się nawet podczas naprawdę ambitnych testów laboratoryjnych.
Ciężar dodatkowych szyb sprawiał, że po roku czy dwóch zamontowane już okna – narażone na działanie skrajnych temperatur – miały problemy z utrzymaniem sztywności, krzywiły się.
Rozważaliśmy rozmaite opcje, m. in. dodatkowe zbrojenie skrzydeł okiennych. Lecz takie rozwiązanie problemu sprawiało, że pojawiał się nowy – przecież dodatkowe usztywnianie konstrukcji to kolejny wzrost masy. Koło się zamykało.
Dokładnie. Przecież odelżenie konstrukcji samochodu sportowego grozi tym, że nie będzie odpowiednio sztywna. OK, można wówczas dospawać dodatkowe elementy, lecz sprawią one, że zwiększy się masa pojazdu.
Wspierani m. in. przez naukowców z Uniwersytetu Warszawskiego naprawdę długo szukaliśmy odpowiedniego kompromisu, testowaliśmy mnóstwo konstrukcji, również w ekstremalnych warunkach, podgrzewając je i mrożąc.
Dzięki temu doszliśmy do punktu, w którym okazało się, że idealnym rozwiązaniem jest zmniejszenie grubości odpowiednio zahartowanych szyb.
Gdy do okna dwukomorowego wstawić trzy tafle o grubości 3 zamiast 4 milimetrów, to w efekcie łączna grubość szkła zmniejszy się z 12 do 9 milimetrów. A to naprawdę znaczna różnica w masie.
Dodajmy tutaj, że konstruktorzy muszą uwzględniać jeszcze jeden fakt: na coraz większą masę skrzydeł okiennych mają wpływ współczesne trendy stylistyczne.
Te ostatnie są aż tak ważne? Przecież można pomyśleć, że okno to tylko okno.
Widzi pan, w świecie elektroniki klienci chcą coraz węższych ramek w smartfonach, monitorach i telewizorach. Podobnie jest w branży okiennej: profile skrzydeł okiennych mają być smuklejsze. No a to sprawia, że w skrzydle jest więcej ciężkiego szkła.
Ludzie pragną też nowoczesnego minimalizmu, co sprawia, że trzeba oferować odpowiednie rozwiązania techniczne, jak chociażby zawiasy ukryte w ramie.
Diabeł tkwi w szczegółach, podam przykład: jakiś czas temu okazało się, że niektórym klientom-estetom nie podoba się to, iż w brązowych oknach mogą mieć wyłącznie czarne uszczelki; innych opcji kolorystycznych po prostu nie było. Co zrobiliśmy? Wyszliśmy naprzeciw tym potrzebom i wprowadziliśmy uszczelki brązowe.
Proszę uwierzyć, że w naszej branży trendy rynkowe trzeba śledzić naprawdę uważnie; oczywiście najlepiej będąc w awangardzie, reagując na nie z wyprzedzeniem. Klienci są coraz bardziej wymagający.
Jak najbardziej! Gdy Oknoplast wchodził ćwierć wieku temu na rynek, polski klient był zadowolony z takich okien, jakie… były na stanie. Cieszył się, że może kupić jakiekolwiek.
Od tamtego czasu sytuacja zmieniła się diametralnie. Dziś Polscy konsumenci stawiają poprzeczkę naprawdę wysoko, są najbardziej wymagającymi z klientów.
Z jednej strony mają oczekiwania podobne do tych, które obowiązują w Niemczech (czyli przykładają wielką wagę do jakości wykonania, kwestii technicznych, parametrów termoizolacyjnych), natomiast z drugiej przypominają Włochów (liczy się dla nich dizajn okien).
Oknoplast zdobył szturmem Europę. Jak wyglądają oczekiwania klientów na nowych rynkach, które właśnie podbija?
Mamy już dwa biura handlowe w Stanach Zjednoczonych, w Nowym Jorku i Chicago, do tego pierwsze biuro w kameruńskim Jaunde.
Wejście na każdy nowy rynek poprzedzają wieloletnie długie badania, pozwalające uwzględnić jego specyfikę. Wciąż nie mamy jeszcze pełnych danych, zwłaszcza w przypadku Afryki.
Jeśli chodzi o klientów z USA, to na pewno trafiamy do nich dzięki produktom o najwyższej jakości, czyli takimi, jakich… do tej pory nie znali.
Wynika to z faktu, iż tamtejsi producenci wychodzą z założenia, że sprzedają stolarkę okienną populacji mobilnej; przecież statystyczny Amerykanin często się przeprowadza, tak więc gdy buduje dom, nie wybiega myślami zbyt daleko w przyszłość, nie myśli o kolejnych pokoleniach.
Dlatego tamtejsze firmy projektują okna tak, aby działały poprawnie przez około 10 lat, czyli z naszej perspektywy bardzo krótko.
Gdy klienci orientują się, jak wielki nacisk kładziemy na trwałość produktów, są w szoku. Okazuje się, że jeżeli Amerykanom zaoferować wysoką jakość stolarki okiennej, będą zachwyceni – przecież po jej zamontowaniu będą mieli święty spokój na wiele, wiele lat.
To wątek, który w gruncie rzeczy dotyczy już czasów nam współczesnych, a nie wyłącznie przyszłości. Grupa Oknoplast oferuje szeroką gamę rozwiązań z kategorii "smart home".
Dzięki kontrolerom umieszczonym na ścianach, pilotom czy smartfonom może pan kontrolować całe mnóstwo rzeczy: od rolet, aż po otwieranie i zamykanie okien bądź drzwi. Aby ułatwić klientom życie jeszcze bardziej, jako pierwsi wprowadziliśmy obsługę komend głosowych.
A co z inteligentnymi oknami, wyekwipowanymi w przezroczyste matryce LCD ze zintegrowanymi panelami dotykowymi? Traktuje je pan już jako teraźniejszość?
Powiem tak: jeżeli jest pan klientem odpowiednio zamożnym i zdeterminowanym, to może zamawiać tego rodzaju produkty już dziś.
Oczywiście to bardzo świeża technologia i nie powinno dziwić, że takie okno jest wielokrotnie droższe od tradycyjnego. Do tego – wracając do determinacji – czas oczekiwania wynosi w tym momencie około pół roku.
Na razie Grupa Oknoplast kieruje tę ofertę do tzw. early adopters, czyli osób, które chcą absolutnie najnowocześniejszych rozwiązań jeszcze zanim te upowszechnią się na rynku.
Tak więc minie trochę czasu, zanim będzie mógł pozwolić sobie na nie statystyczny Kowalski. Tak więc pozostaje uzbroić się w cierpliwość, bo wierzę, że tego rodzaju okna staną się popularne tak, jak dziś telewizory.
Przecież to wspaniała sprawa – nie chodzi wyłącznie o to, że okna pełniące funkcję wielkich ekranów umożliwiają np. przeglądanie Facebooka albo odpalanie filmów na YouTube.
Proszę pomyśleć, jak poprawiają nastrój: na zewnątrz jest szaro i depresyjnie; szaleje ulewa albo śnieg z deszczem. A pan odpala sobie w oknie jakiś piękny, słoneczny krajobraz. Od razu weselej, prawda?
Artykuł powstał we współpracy z firmą Oknoplast.