"Całą noc trzymał mnie za siusiaka". Wstrząsające relacje osób, które miały paść ofiarą kapelana "S"

Bartosz Świderski
Brał na kolana młodszych, lizał po uszach, i to nawet przy rodzicach – to relacja jednej z osób, która na własne oczy miała widzieć zachowania ks. Stanisława Sikorskiego. Radomska kuria zawiadomiła prokuraturę o podejrzeniu molestowania dzieci przez kapelana. Sprawę opisała "Gazeta Wyborcza".
Kuria donosi do prokuratury na księdza "Solidarności". Ujawniono relacje ofiar. Fot. 123RF / zdjęcie poglądowe
Ks. Stanisław Sikorski jest znaną postacią w diecezji radomskiej. W latach 1980–1990 był wikarym w parafii św. Barbary w Pionkach. Tam powołał do życia m.in. drużyny harcerskie, prowadził grupy ministrantów i szkolenia karate dla dzieci i młodzieży.

W grudniu 2018 r. prezydent Andrzej Duda odznaczył księdza Sikorskiego Medalem 100-lecia Odzyskania Niepodległości. – Gdy zobaczyłem transmisję, łzy mi popłynęły po twarzy. Wszystko wróciło – mówił "Gazecie Wyborczej" były ministrant z Pionek, dziś około 40-letni mężczyzna.

"Mył nasze genitalia"
"Gazeta Wyborcza" ujawniła jego wstrząsającą relację z tego, jakich praktyk miał dopuszczać się ksiądz. – Pod pretekstem przymusowego prysznica zabierał grupy harcerzy w wieku od 9 do 17 lat pod zbiorowy prysznic, gdzie edukował nas, że trzeba dbać o higienę intymną, po czym każdemu zdejmował napletek i mył nasze genitalia – opowiadał.


Dla dziennika wypowiedziały się też inne osoby, które widziały zachowania duchownego. – Miałem wtedy około 14-15 lat, to do nas ksiądz się nie dobierał – przyznał jeden z rozmówców. – Pamiętam takiego czarnego chłopaczka, chyba miał na imię Michał. Śmialiśmy się, że ksiądz Stanisław z nim śpi. I pytaliśmy się: "Michałek, co ci tam ksiądz robił?" A on: "A całą noc trzymał mnie za siusiaka". Michał miał wtedy około 8-10 – dodał.

Ksiądz nie czuje się winny
To tylko część wstrząsających wyznań. O sprawie dowiedziała się Fundacja Nie Lękajcie Się, która napisała do kurii diecezjalnej w Radomiu. Otrzymanie maila potwierdził kilka tygodni temu w rozmowie z "Wyborczą" ksiądz kanclerz Edward Poniewierski.

– Kuria nie ma żadnych sygnałów poza tym mailem. Odpowiedzieliśmy, że czekamy na zgłoszenie od ofiar, które pozwoliłoby rozpocząć procedurę. Na razie nic takiego nie mamy –mówił duchowny.

Ponadto ks. Poniewierski wyjaśnił, że po otrzymaniu maila biskup Henryk Tomasik rozmawiał z ks. Sikorskim. – Ten zaprzeczył, powiedział, że nie czuje się winny wobec posądzeń, uważa je za fałszywe – dodał. Z najnowszych informacji dziennika dowiadujemy się, że bp Henryk Tomasik urlopował księdza Sikorskiego.

źródło: "Gazeta Wyborcza"