Borys Budka wcale nie kłamał w sprawie leków. Nie są refundowane dla wszystkich
Kamil Rakosza
W czasie wtorkowej debaty wyborczej w TVP Info Borys Budka oskarżył rząd PiS o wysokie cen leków, lecz szybko zarzucono mu kłamstwo. Okazuje się jednak, że kandydat KO mówił prawdę, ponieważ lek jest refundowany dopiero od niedawna. I nie dla wszystkich.
Na "rachunku hańby" Borysa Budki znalazł się lek Valcyte, który podaje się pacjentom po przeszczepie. – Służba zdrowia jest w zapaści – mówił kandydat KO, po czym pokazał paragon z apteki za lek. – To jest rachunek hańby tego rządu. 2 tys. zł dla dziecka po przeszczepie – powiedział w czasie debaty w TVP Info.Na akcję Budki błyskawicznie zareagował dziennikarz TVP Info Samuel Pereira. "Kłamstwo. Dzwoniłem do tej apteki Słoneczko w Łowiczu. Cena (bo to lek refundowany) to 3,20 zł " – napisał Pereira na Twitterze.
To prawda, że Valcyte w postaci zawiesiny jest refundowany. Taka sytuacja ma jednak miejsce dopiero od sierpnia 2019 r. Jeszcze w lipcu lek kosztował bowiem aż 930 zł. Obecnie stuprocentowa cena leku wynosi 1048,1 zł. Kwotę 3,20 zł, o której pisał Pereira, ponosi się w przypadku małoletnich pacjentów. I tylko do 110 dni po przeszczepie.Wynikałoby z tego jednak, że paragon z 30 września, który zaprezentował Borys Budka, pochodził z recepty dla osoby dorosłej, a nie dziecka, jak powiedział na antenie TVP Info. Nie zmienia to faktu, że w czasie rządów PiS leki podrożały niebotycznie.
Drożyzna w aptekach
Co ciekawe, jeszcze w 2015 r. Valcyte kosztował 3,20 zł dla wszystkich pacjentów. Cena poszybowała w górę dwa lata później, by dobić do 500 zł za opakowanie leku. W 2019 r. lekarstwo dla ludzi po przeszczepie kosztowało już 930 zł.Podwyżki powstały przez decyzję Ministerstwa Zdrowia o nieprzeniesieniu Valcyte w zawiesinie do innej grupy, ponieważ istniał zamiennik w tabletkach. Valcyte można dawkować znacznie precyzyjniej, co ma ogromne znaczenie w przypadku najmłodszych pacjentów po przeszczepach.