Uratowała tygrysy i... poszedł donos. Dyrektorka zoo w Poznaniu mówi o problemach

Paweł Kalisz
Choć tygrysy, które trafiły do poznańskiego zoo, zostały objęte przymusową kwarantanną, dyrekcja obawia się, że zoo będzie mieć problemy. Jak informuje "Gazeta Wyborcza", pojawiły się donosy z prośbą o odebranie poznańskiemu zoo statusu jednostki zatwierdzonej. Powiatowy lekarz weterynarii zapewnia, że doszło do nieporozumienia.
Tygrysy, które trafiły do zoo w Poznaniu, zostały objęte 30-dniową kwarantanną. Fot. Lukasz Cynalewski / Agencja Gazeta
– Na wstępie usłyszałam od powiatowego lekarza weterynarii, że przyjechał na kontrolę, bo inne ogrody zoologiczne domagają się odebrania nam statusu jednostki zatwierdzonej. Nasza wina ma polegać na przyjęciu tygrysów – twierdzi w wywiadzie dla "Gazety Wyborczej" dyrektorka poznańskiego zoo Ewa Zgrabczyńska.

Przypomnijmy, że chodzi o zwierzęta, które jechały z Włoch do Dagestanu. Dziesięć tygrysów przewożono w koszmarnych warunkach, a transport utknął na granicy polsko-białoruskiej. Dziewięć zwierząt udało się uratować. Siedem trafiło do zoo w Poznaniu, a dwa do prywatnego zoo w Człuchowie.


– Dzwoniła osoba, która twierdziła, że współpracuje z ogrodami zoologicznymi. Była zaniepokojona, pytała, dlaczego tygrysy zostały przyjęte, jak wygląda status poznańskiego zoo. To uzasadnione pytania, nie sądzę, by wynikały z zawiści – zapewnia w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" powiatowy lekarz weterynarii, Grzegorz Wegiera. Twierdzi, że nie pamięta, kto konkretnie do niego zadzwonił.

Wegiera wyjaśnia, że nie wnioskowano o cofnięcie statusu. – Zgodnie z unijną dyrektywą wprowadzenie zwierząt poza kwarantanną może skutkować cofnięciem tego zatwierdzenia – odpowiedział Wegiera. Zwierzęta w poznańskim zoo objęto 30-dniową kwarantanną.

Status jednostki zatwierdzonej pozwala ogrodom zoologicznym wymieniać się zwierzętami bez wymaganej prawem kwarantanny. Oznacza także, że zwierzęta przebywające w danym ogrodzie pochodzą z zatwierdzonego źródła.

źródło: "Gazeta Wyborcza"