Niespodziewany scenariusz dla sojuszniczki Dudy. Przegrała pierwszą turę z politykiem lewicy
To ona razem z Andrzejem Dudą dwa lata temu zaprosiła Donalda Trumpa do Polski. Była też pierwszym prezydentem, z którym w 2015 roku w ogóle spotkał się nowy prezydent RP. Oboje konserwatywni, mają opinię, że dobrze się dogadują. Dziś stają przed identycznym wyzwaniem. I Dudę i prezydent Chorwacji w 2019 roku czekają wybory prezydenckie. Tyle, że Kolinda Grabar-Kitarović ma już pierwszą turę za sobą. I raczej nie poszła po jej myśli.
Z pierwszą wizytą przyjechała do Warszawy w styczniu 2016 roku i była pierwszym prezydentem, którego Duda przyjął w Pałacu Prezydenckim. – To już jest nasze czwarte spotkanie w ciągu niecałych sześciu miesięcy. Współpraca rozwija się bardzo dobrze, z czego ja się cieszę, bo przekłada się to realnie na sprawy gospodarcze i polityczne – mówił jej prezydent RP.
A potem była tu kolejny raz w 2017 roku. W tym czasie Andrzej Duda dwukrotnie był z oficjalną wizytą w Chorwacji.
Konserwatywna jak Duda
Ale przede wszystkim oboje byli gospodarzami szczytu państw Trójmorza, który odbył się w Polsce. Zaproszenie dla Donalda Trumpa, który był wtedy goście, też wystosowali razem.
Wiele punktów wspólnych można by znaleźć w obu prezydenturach. Czy takie okażą się wybory prezydenckie, w których oboje – w odstępie kilku miesięcy – biorą udział?
51-letnia Kolinda Grabar-Kitarović, pierwsza kobieta na stanowisku prezydenta Chorwacji, ma już za sobą pierwszą turę wyborów. Ale taką, która dla Andrzeja Dudy byłaby chyba najczarniejszym snem, o władzach PiS nie wspominając.
Piosenkarz zabrał jej głosy
Na początku kampanii wyborczej Kolinda Grabar-Kitarović prowadziła w sondażach. Dopiero potem coś poszło nie tak. W sondażach albo przegrywała ze swoimi rywalami, albo wszyscy szli łeb w łeb.
"Te wybory mogą poluzować władzę rządzącej partii. Jeśli prezydent przegra, może sprawić kłopot premierowi z HDZ w przyszłorocznych wyborach" –analizował France24 sytuację rządzącej praktycznie od 1991 roku centroprawicowej HDZ, do której należy Grabar-Kitarović.
Wybory odbyły się w niedzielę i okazało się, że nie tylko będzie druga tura, ale i pierwszą obecna prezydent przegrała. I to z byłym, lewicowym premierem. A gdyby jeszcze trzeci kandydat zdobył o ok. 3 procent głosów więcej, w ogóle odpadłaby z wyścigu.
Jak się powszechnie uważa, to on zabrał prezydent ogromną liczbę głosów. W pierwszej turze uzyskał 24.43 procent poparcia, a ona - 26.65 proc.
Dlaczego przegrała I turę? Tego na polskie realia nie da się przełożyć. Media podkreślają, że to przez gafy pani prezydent, która niby zachowuje neutralność, ale sympatyzuje z chorwackimi nacjonalistami.
I tak, na przykład, w listopadzie śpiewała na przyjęciu urodzinowym burmistrza Zagrzebia Milana Bandicia, za którym ciągnie się kilkanaście zarzutów korupcyjnych, a media "zarzucały prowadzenie populistycznej polityki". Pani prezydent miała powiedzieć, że nawet jeśli zostałby skazany, przynosiłaby mu ciasta do więzienia.
Swój start w wyborach ogłosiła na łamach skrajnie prawicowego pisma.
Oczywiście ze zwycięstwa w I turze cieszy się były premier (2011-2016), socjaldemokrata, Zoran Milanović, który zapowiada, że uczyni z Chorwacji "normalny kraj, który szanuje prawa mniejszości i niezależne sądownictwo". A także chce kraju wolnego od nienawiści, europejskiego i postępowego.
Słuchając go można pomyśleć – niemal jak opozycja w Polsce. Tu też widać ogromne społeczne podziały na linii: lewica-prawica. Po wygranej Milanowić apelował o normalną, cywilizowaną rywalizację, a nie o żadną wojnę. "Koniec z wojnami" – podkreślał też w czasie kampanii.
W pierwszej turze Milanović zdobył niemal 30 procent głosów. Pokonał panią prezydent, ale to wciąż za mało, by wygrać z nią 5 stycznia.
Jak analizują chorwaccy politolodzy, to ona mimo wszystko ma większe szanse na zwycięstwo, niektórzy już piszą o niej, że jest faworytką. A tak silna pozycja Skoro w I turze tylko ma pokazywać, że prawica w Chorwacji jest jeszcze silniejsza.
Choć są też głosy, że podziały i spory w HDZ, mogą pomóc lewicy.
W każdym razie wybory prezydenckie w Chorwacji też zapowiadają się niezwykle ciekawie.