"Dokręć śrubę". Porażający materiał Superwizjera pokazał, jak działają służby specjalne PiS

Rafał Badowski
Czy można mu wierzyć? Wiadomo, że grozi mu areszt, że może usłyszeć zarzuty. Po latach jednak postanowił rozliczyć się z przeszłością. Byly "agent Tomek" wystąpił w "Superwizjerze" TVN i odsłonił metody działania ówczesnego szefa CBA Mariusza Kamińskiego i jego zastępcy Macieja Wąsika. Według jego słów polecili mu wytworzyć wrażenie, mimo braku jakichkolwiek dowodów, o winie małżeństwa Kwaśniewskich ws. słynnej willi w Kazimierzu.
Tomasz Kaczmarek po latach ujawnił metody działania CBA. Fot. Screen / Superwizjer / TVN
Chodzi o słynną sprawę willi rzekomo należącej do Aleksandra Kwaśniewskiego i jego żony Jolanty. Reporterzy "Superwizjera" dotarli do zeznań agenta Tomka, w których obciąża on swoich byłych przełożonych. A to właśnie Aleksander Kwaśniewski był głównym wrogiem "walczącego z układami" PiS, który pod takimi hasłami szedł w 2005 r. do władzy.

– Dawali mi jasny sygnał, że w trakcie mojej pracy mam formułować pewne zdarzenia, które się wydarzyły w taki sposób, aby wskazywać na to, że właścicielami tej nieruchomości są państwo Kwaśniewscy – opowiadał po latach reporterom "Superwizjera" Tomasz Kaczmarek.


Jak powiedział, dziś chce rozliczyć się z przeszłością. – Miałem wytworzyć przeświadczenie, że willa należy do Kwaśniewskich. Czasy dawnego agenta Tomka już minęły. Dziś kocham swoją żonę i dzieci i tak już pozostanie – mówił Tomasz Kaczmarek w rozmowie z TVN.

"Nigdy nie miałem takiej wiedzy"
Co ma świadczyć o tym, że mówi prawdę? – Pragnę z całą stanowczością potwierdzić, że nigdy takiej wiedzy nie powziąłem, żeby willa została nabyta nielegalnie. (…) Zeznania są wynikiem rozkazów i poleceń, jakie dostałem od Kamińskiego i Wasika – mówił.

Pretekstem do działań CBA miały być słowa nieżyjącego premiera Józefa Oleksego, z których się wycofał. Jednak agenci CBA i tak mieli znaleźć informacje o tym, że willa "zapisana na słupa" miała w rzeczywistości należeć do Kwaśniewskich. Nigdy nic tego nie potwierdziło.

Kupował więcej niż mogli wypić
Agent Tomek próbował wejść w bliski kontakt z Janem J., by dotrzeć do rodziny prezydenta Kwaśniewskiego. Wszystkie relacje z Janem J., na których agent Tomek przezornie zamawiał duże ilości alkoholu, "większe niż mogli wypić", były po to, by "zadowolić Wąsika i Kamińskiego". Do tego stopnia wkupił się w łaski rodziny, że był u niej na świętach. W rzeczywistości rozpracowywał tę rodzinę.

W 2016 r. twierdził, że Jolanta Kwaśniewska powinna usłyszeć zarzuty. Jednak w rozmowie z TVN powtórzył, że zeznania były wynikiem nacisków, jakim był poddany przez przełożonych.
– Dostawałem rozkazy, by pisać pod dyktando – mówił. – Dokręć śrubę, dopisz, że właścicielami byli Kwaśniewscy – mówił Kaczmarek o rozmowie z Wąsikiem. Miał "podkoloryzować" swoją pracę. Początkowo przekazywano mu, że mają dowody i im wierzył.

Potem miał wątpliwości i zgłaszał je. Jednak słyszał, że ma wykonywać pracę na swoim odcinku. Prokuratura uznała, że Mariusz Kamiński przekroczył swoje uprawnienia. Miał wytwarzać wrażenie, że Kwaśniewscy są winni w operacji dotyczącej willi. Nic tego nie potwierdziło.

Sąd ostatecznie potwierdził w 2017 roku, że właścicielem willi był Marek  Michałowski. W materiale wypowiedział się także Aleksander Kwaśniewski. Ujawnił, że on i żona nigdy nie zostali przesłuchani w sprawie. – Chodziło wyłącznie o to, by ta polityczna sprawa trwała – mówił.

Co na to Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik? Jak łatwo się domyślić, z TVN nie rozmawiają. Stacja poprosiła ich o komentarz, jednak odpowiedź była lakoniczna – że... "nie odnoszą się do pytań".

źródło: "Superwizjer" TVN