Tragedii można było uniknąć? Ujawniono nowe fakty o helikopterze, którym leciał Kobe Bryant
Bartosz Świderski
Pilot helikoptera, na pokładzie którego znajdował się Kobe Bryant z córką, posiadał wszystkie certyfikaty pozwalające mu na latanie w kiepskich warunkach pogodowych. Natomiast firma, która była właścicielem śmigłowca, nie miała na to pozwolenia.
Według informacji uzyskanych przez dziennik "The New York Times" firma Island Express Helicopters, do której należał śmigłowiec Sikorsky S-76B, posiadała jedynie licencję V.F.R. na loty w stabilnych warunkach pogodowych, czyli w takich z widocznością nie mniejszą niż 3 mile. A media jako główną przyczynę tragedii podają nisko osadzone chmury.
Przypomnijmy, że helikopter, którym leciał m.in. Kobe Bryant i jego córka Gianna, rozbił się w Calabas w hrabstwie Los Angeles. Do wypadku doszło w niedzielę około godz. 10. Nikt nie przeżył.Wdowa po koszykarzu pożegnała się ze swoim mężem i córką we wzruszającym wpisie na Instagramie. "Teraz pocieszam się tym, że Kobe i Gigi wiedzieli, jak bardzo ich kochamy. Błogosławieństwem było móc dzielić z nimi życie. Chciałabym, aby byli tu z nami na zawsze. (…) Nasza miłość do nich jest nieskończona i niemierzalna" – napisała Vanessa Bryant.