Tego NIE róbcie w Walentynki. Oto 15 przepisów na walentynkową klęskę

Ola Gersz
Jak mieć udane Walentynki? Tego się od nas nie dowiecie. Ale powiemy wam za to, co jest gwarancją... najgorszego święta zakochanych w historii. Oto absolutnie najbardziej koszmarne walentynkowe pomysły: na randki, prezenty, romantyczne deklaracje. Jeśli Walentynki wam miłe, a swojego partnera naprawdę lubicie, to nie róbcie tych 15 rzeczy.
Jak nie mieć koszmarnych Walentynek? Trzeba się... trochę postarać Fot. Kadr z serialu "Przyjaciele"
1. Lepiej, żeby wam ręka uschła, niż żebyście kupili COKOLWIEK w kształcie serca. Jasne to uroczy pomysł... kiedy jesteście uczniami podstawówki. Jednak jeśli macie trochę więcej wiosen na koncie, unikajcie mydeł, czekoladek, tortów, ramek na zdjęcia, torebek z herbatą, i tak dalej, i tak dalej w "romantycznym" kształcie serca. O... "serduszkowym" mięsie chyba nie trzeba nic mówić (tak, widzieliśmy już pęto kiełbasy ułożone w serce!). A dlaczego serce w Walentynki jest "be"? Bo po pierwsze, to oklepane, po drugie, kiczowate, a po trzecie... po prostu nie.


2. Nie idźcie do kina na "365 dni". Oglądanie w Walentynki zmysłowych scen erotycznych z niewiarygodnie atrakcyjnymi ludźmi w wypełnionej po brzegi sali kinowej naprawdę nie jest dobrym pomysłem. Chyba, że chcecie potem się pokłócić. Bo a) "dlaczego nasz seks tak nie wygląda", b) "dlaczego nie wyglądasz jak Massimo/Laura? c) "dlaczego w ogóle wziąłeś/wzięłaś mnie na ten film?". Z tego samego powodu lepiej unikać "Pięćdziesiąt twarzy Greya", ale ten tytuł jest już akurat dawno passe. 3. Nie róbcie wegańskiej kolacji dla mięsożercy i mięsożernej kolacji dla weganina. Niby oczywiste, ale zdarzają się wpadki, jak w tej reklamie Wolta, w której spanikowany facet przygotował na randkę kurczaka, po czym dowiedział się, że jego luba mięsa nie tyka. Jeśli już jesteś śmiałkami, który postanowili własnoręcznie przygotować romantyczną kolację, to zróbcie najpierw dokładny research na temat kulinarnych upodobań, diet czy alergii swojej drugiej połówki. Uwierzcie, oszczędzicie sobie wstydu, kłótni i zarzutów pod tytułem "ty mnie w ogóle nie znasz" (jak najbardziej tutaj uzasadnionych).

4. Jeśli uważacie, że zapraszanie na randkę przyjaciół/rodziców/niepotrzebne skreślić to dobry pomysł, to pomyślcie jeszcze raz. A może pójdziemy z Anią na podwójną randkę? Rodzice zaprosili nas na kolację, pójdziemy? Zaprosiłem kilku kolegów, nie gniewasz się? Nie, nie, nie. Jeśli już decydujecie się na obchodzenie Walentynek i nie robicie 14 lutego bojkotu, to spędźcie ten czas we dwoje (ewentualnie z dziećmi, jak już nie macie co z nimi zrobić). Nawet jeśli pomysł zaproszenia na romantyczną kolację najlepszej przyjaciółki albo pójście na randkę z parą znajomych wydaje się wam dobry, to wszelkie złudzenia prysną jak bańka mydlana, gdy przyjaciółka zacznie opowiadać o swoim toksycznym byłym, a para znajomych zacznie się zacięcie kłócić o bzdety sprzed 5 lat. Albo po prostu wtedy, gdy nagle nabierzecie wielkiej ochoty pobyć sam na sam. Klops.

5. Romantyczne wiersze to fatalny prezent, serio. Jeśli nie jesteście Wisławą Szymborską, to z pewnością będą one koszmarne ("Tak bardzo cię kocham / że z tego powodu aż szlocham" i tak dalej), a lepiej żeby wasz partner wciąż miał was za geniuszy intelektu. Plus chyba nie chcecie musieć udawać zachwytu, kiedy druga połówka wyrecytuje wam 35 zwrotkowy poemat z rymami częstochowskimi. 6. Nie wręczajcie sobie walentynkowych kartek z najbardziej ogólnym napisem, jaki może istnieć. Kartki na Walentynki są w porządku, ale tylko pod jednym warunkiem. Jakim? Że owe kartki są chociaż minimalnie spersonalizowane. Kawałek tekturki z czerwonym sercem i napisem "Jesteś moją Walentynką" albo, co gorsze, "Wszystkiego najlepszego z okazji Walentynek" naprawdę nie jest upragnionym prezentem od ukochanego czy ukochanej. Wysilcie się i poszukajcie (lub skomponujecie sami) kartki, która będzie znaczyła COKOLWIEK. Takiej, na której widok wasza druga połówka powie "wow, to takie romantyczne" albo "jak ty mnie dobrze znasz!", albo po prostu szczerze się zaśmieje lub zaleje łzami.

7. Unikajcie czosnku. Chyba że jesteście parą z wieloletnim stażem i żaden czosnek wam nie straszny. Ale jeśli dopiero się poznajecie i chcecie, żeby ta randka była niezwykła, to nie róbcie czosnkowych dań (w domu) i nie zamawiajcie czosnkowego pieczywa (w restauracji). Zaufajcie nam. Po prostu nie.

8. Zaszalejcie, ale może nie aż tak, żeby zapomnieć o antykoncepcji. Seks jest fajny, a Walentynki to fajny powód (lecz nie jedyny), żeby go uprawiać, lecz jeśli akurat nie planujecie powiększać rodziny, to nie zapominajcie o zabezpieczeniu. Może brzmimy jak uciążliwi nauczyciele przygotowania do życia w rodzinie w liceum, ale niespodziewane ciąże po święcie zakochanych to wcale nie rzadkość. Także bawcie się i eksperymentujcie, ale z głową. 9. A po dziewiąte, nie przesadzajcie. Może wam się wydawać, że na Walentynki musicie zrobić nie wiadomo co, bo inaczej wasza druga połówka wam tego nie wybaczy. Więc kombinujecie. O, może lot balonem? Albo kolacja w najdroższym miejscu w mieście, która narobi wam długów na pięć lat? Dywan z róż? Wynajęcie orkiestry, która zagra "My Heart Will Go On" na środku ulicy? Białe gołębie z balonami w kształcie serc w dzióbkach? A może wszystko na raz? Fajnie, że chcecie się postarać, ale błagamy, nie przesadzajcie z gestem i ekstrawagancją, bo skutek może być odwrotny do zamierzonego. A jeśli wasz partner lub partnerka właśnie o czymś takim marzy, to... może przemyślcie ten związek?

10. Nie obdarowujcie się samochodami/szczeniaczkami/szczoteczkami do zębów/kopertami z pieniędzmi. O zły prezent walentynkowy naprawdę nie jest trudno. Bombonierka w kształcie serca (punkt 1.), anonimowa kartka z kiosku (punkt 6.), krem przeciwzmarszczkowy, szczoteczka do zębów, odświeżacz powietrza do ubikacji, koszulka z napisem "who's your daddy" i tak dalej. Ale nietrafione są także prezenty, które wydają się początkowo IDEALNE (jak ten). Samochód? Nie, kto kupuje auto na... Walentynki?! Szczeniaczek! Zwierzę to nie zabawka! Biżuteria? Ok, ale nie w "zaręczynowym" pudełku, bo klops (punkt 15.). Groupon do SPA albo na tor wyścigowy? Spoko, ale najpierw upewnijcie się, że jest w ogóle ważny. Zupełnie przypadkowa rzecz, którą dostaliście kiedyś od byłego partnera na Walentynki i która ma jeszcze spersonalizowaną dedykację? NIE. Ach, i żadnych pieniędzy.

11. Jeśli planujecie randkę na podstawie wyłącznie własnych zainteresowań, to naprawdę tego nie róbcie. Jeśli w Walentynki (i każdego innego dnia) będziecie robić tylko to, co chce jedna ze stron, to nie wróżymy wam związkowego sukcesu. Nawet najfajniejsza w życiu wystawa okrętów wojennych nie zmieni faktu, że partner lub partnerka w ogóle się tym tematem nie ekscytuje. A jeśli takich punktów programu będzie więcej, to randka zamieni się w jedno wielkie rozczarowanie. Kompromis to podstawa. 12. Nie róbcie w Walentynki tego samego, co rok temu. Albo dwa. Albo pięć. Kiedyś byliście na kolacji we włoskiej restauracji, potem obejrzeliście "Pamiętnik" i wypiliście wino. Było fajnie. Jednak jeśli w tym roku znowu zrobicie to samo, to wcale nie musi być tak fajnie, Jasne, związkowe tradycje są super i jeśli oboje chcecie powtórzyć ten randkowy scenariusz, to do dzieła! Ale jeśli nie jesteście pewni, czy wasza druga połówka znowu ma ochotę na spaghetti, Ryana Goslinga i ten sam trunek, to może zmieńcie płytę?

13. Nie opowiadajcie o swoich byłych, błagamy was. Czy trzeba tutaj dodawać coś więcej? Po prostu nie.

14. Żadnych oświadczyn! Jeśli myślicie, że oświadczyny w Walentynki to romantyczny i wspaniały pomysł, to... się mylicie. To tak sztampowe i mało oryginalne, jak klęknięcie na jedno kolano pod wieżą Eiffla. Chyba że chcecie trafić listę na najbardziej przewidywalnych zaręczyn w historii.

15. Jeśli chcecie ze sobą zerwać, to może nie w Walentynki? Wasz związek nie gra? Trudno, zdarza się. Ale zaklinamy was, nie zrywajcie ze sobą akurat 14 lutego. A zdarzają się przecież historie, że ktoś idzie wesoło na walentynkową kolację tylko po, by dowiedzieć się, że to koniec i do widzenia. A kiedy zerwać? Przed Walentynkach źle, po nich też niedobrze. Nieważne, ale byle nie w Walentynki!