Dziesiątki trumien i nekrologów. Mocne obrazy z Bergamo. "Tyle zgonów w jeden dzień..."
"To nie jest wystawa firmy pogrzebowej", "Jak sobie to zrobiliśmy? To czyściec!" – Włosi rozpaczliwie reagują na nagrania i zdjęcia, które w ostatnich dniach rozprzestrzeniły się w internecie. Pokazują całe rzędy trumien, całe pomieszczenia nimi wypełnione. A także gazety pełne nekrologów. Pochodzą z Bergamo, najbardziej dotkniętej epidemią koronawirusa prowincji Włoch.
– Zaledwie 15 dni temu znajdowaliśmy się w strefie żółtej, myśleliśmy, że damy radę zachować jednocześnie ostrożność, szacunek dla zasad i w zasadzie normalne życie – mówił kilka dni temu burmistrz miasta. Nie udało się.
Całe rzędy trumien w Bergamo
Pogrzeby w Bergamo odbywają się co pół godziny. Krematorium działa 24 godziny na dobę. Te zdjęcia z miasta, które jeszcze niedawno tętniło życiem, mówią więcej niż milion słów.
Czytaj także: Zakazali udziału rodziny, zmienili procedury. Tak wyglądają pogrzeby w czasach koronawirusa
Nie wie, jak zakazili się COVID-19. – Gazety są pełne nekrologów – potwierdza.
W mediach społecznościowych pokazał to wcześniej włoski dziennikarz, David Carretta. W gazecie z Bergamo nekrologi zajęły 10 stron. Było ich ponad 150.
Zmarło też m.in. 6 księży, a 20 innych zakaziło się wirusem. W ciągu czterech dni takich stron w gazecie miało być 40.
Sytuacja w szpitalach krytyczna
W szpitalach dramat. "To coś niewyobrażalnego. Z punktu widzenia emocji najbardziej rozwalające są zmęczenie i rozpacz. Przyjaciele pracujący w szpitalu, ludzie doświadczeni, płaczą przez telefon..." – mówił w wywiadzie dla gazety "La Repubblica" burmistrz Bergamo Giorgio Gori.
Takie zdjęcia ze szpitala w Bergamo również obiegły internet.
On jest w domu od 10 dni. – Siedzenie w domu nie jest dramatem. Dramatem jest kontakt z osobą zakażoną – mówi. Pracuje z domu, wychodzi tylko do sklepu. Zakłada maskę. Wszyscy zachowują bezpieczny odstęp. – Są kontrole policji na ulicach. Wlepiają kary grzywny za nieuzasadnione przebywanie na zewnątrz. Są też aresztowania. Ale trudno jest kontrolować 10 mln ludzi w całej Lombardii – mówi.
Bergamo się nie poddaje
Burmistrz Bergamo przyznał, że toczą walką, na którą nie byli przygotowani. "Ale która też wyzwoliła w nas nadzwyczajną energię. Mam tu listę 400 wolontariuszy: zaoferowali pomoc starszym samotnym osobom, uziemionym w domach" – powiedział.
Na grupach facebookowych widać, jak ludzie dodają sobie otuchy. "Bergamo się nie poddaje. Pokazywaliśmy to przy wielu okazjach, damy radę", "Uścisk dla wszystkich i nie dajmy się!" – czytam kolejne wpisy.
Ludzie porównują dwa miasta. Bergamo zostało zamknięte 8 marca. Lodi pod koniec lutego. Na wykresach widać, jak blokada zadziałała na Lodi. Jest wyraźny spadek zachorowań. I w Bergamo wierzą, że u nich też tak będzie.