"Dziś zacząłem wręczać wypowiedzenia". Szykuje się katastrofa na rynku pracy
Epidemia koronawirusa grozi katastrofą na rynku pracy. Ponad milion osób może trafić na bezrobocie, jeśli państwo nie pomoże firmom – czytamy we wtorkowym wydaniu "Rzeczpospolitej". Szczególnie dramatycznie ma być w takich branżach jak hotelarska, transportowa czy motoryzacyjna.
– Dziś zacząłem wręczać wypowiedzenia. Zostawiam tylko pracowników biurowych, którzy pomogą mi później wznowić biznes – powiedział gazecie właściciel firmy z Małopolski, która zajmuje się transportem pasażerskim i biznesowym. Od pewnego czasu przyjmowała już tylko anulacje wcześniejszych zleceń. Ma pozbyć się 30 osób, w tym wszystkich kierowców.
Jak podaje dziennik, w dramatycznej sytuacji jest zatrudniający 120 tys. osób sektor hoteli. W ciagu najbliższego pół roku branża będzie potrzebować od 4,3 do 4,5 mld zł, by przetrwać. Tak przewiduje w rozmowie z gazetą prezes Izby Gospodarczej Hotelarstwa Polskiego Ireneusz Węgłowski. Epidemia może też zrujnować przemysł motoryzacyjny, który zatrudnia ponad 300 tys. osób.
Ostatnia doba była najgorszą w Polsce od czasu wybuchu epidemii: koronawirusa zdiagnozowano u 116 osób. Najwięcej nowych zakażeń odnotowano w województwie mazowieckim – 28 nosicieli. Łącznie w Polsce jest już 749 przypadków, osiem z tych osób zmarło.
Globalne dane dotyczące koronawirusa podał też Główny Inspektorat Sanitarny. Najbardziej rzuca się w oczy statystyka dotycząca śmiertelności na covid-19 – 4,3 proc. Oznacza to, przynajmniej oficjalnie, że ta liczba rośnie. Dotychczas podawano przeciętną śmiertelność na poziomie około 3,5 proc.
Czytaj także:
Najgorsza doba od początku pandemii w Polsce. Rekord nowych zakażeń
Sanepid podał najnowsze dane dotyczące koronawirusa. Rośnie śmiertelność
Duda: nie sadzę, żebyśmy zwalczyli koronawirusa do świąt
źródło: "Rzeczpospolita"