Wyjście do sklepu po alkohol może się skończyć mandatem. Policja jest bezlitosna
Jeśli skończą nam się piwa na wieczór, lepiej zaparzmy sobie melisę lub idźmy spać - policjanci mogą nam wlepić mandat za wyjście z domu po czteropak. Patrole mają rygorystycznej podchodzić do tego, czy biegając lub spacerując "rzeczywiście zaspokajamy nasze potrzeby życiowe".
Czytaj też: Rząd ogłasza surowe zakazy w związku z epidemią. W sklepach będą limity
Dyskusyjne jest z pewnością to, co dla każdego z nas jest "potrzebą życiową". Ciarka zaznacza, że patrole będą legitymować spacerowiczów i pytać, czy jesteśmy na zewnątrz z ważnego powodu.
– Czy to jest na przykład wyjście do sklepu, gdzie chcemy zrobić zakupy, aby mieć jak przygotować obiad, kolację, jak wyżyć, czy jest to na przykład wyjście do sklepu, bo ktoś chce sobie kupić zdrapkę czy akurat zabrakło alkoholu i chce uzupełnić zapasy – podkreślał w wp.pl rzecznik policji.
A funkcjonariusze już solidnie wzięli za karanie ludzi, którzy wychodzą z domu bez konkretnej przyczyny. Np. od czwartku na ulicach Warszawy pojawiło się ponad 200 dodatkowych patroli pieszych. Tylko jednego dnia wystawiano ponad 100 mandatów za złamanie nakazu izolacji.
– Do najbardziej skrajnych przypadków można zaliczyć ten z terenu Otwocka, gdzie grupa czterech osób spożywała alkohol. Na pytanie, dlaczego tak się zachowują, odpowiedzieli: "Do odważnych świat należy" – powiedział Radiu Kolor Sylwester Marczak ze stołecznej komendy. Panowie dostali po 500 złotych mandatu za picie piwa za dwa złote.
Czytaj też: Nie, alkohol nie chroni przed koronawirusem. Oto dlaczego powinieneś przestać pić
[b]Home office to nie okazja do picia alkoholu w czasie pracy. Możesz narobić sobie problemów