Kaczyński zagroził Sasinowi dymisją? Wyciekły kulisy przygotowań do wyborów
"Ani kroku wstecz" – miał powiedzieć ministrowi aktywów państwowych Jackowi Sasinowi prezes PiS Jarosław Kaczyński. Joanna Miziołek z "Wprost" opisuje kulisy ustaleń wewnątrz Prawa i Sprawiedliwości w kwestii majowych wyborów prezydenckich. Jak twierdzi informator tygodnika, prezes PiS już zapowiedział swoim współpracownikom, że wyciągnie konsekwencje, jeśli zawiodą przy organizacji głosowania.
Dlaczego PiS tak bardzo upiera się przy wyborach prezydenckich w maju? Dlaczego nie ma zamiaru zgodzić się na głosowanie np. jesienią? Bo to mogłoby oznaczać porażkę Andrzeja Dudy – przyznaje anonimowo polityk partii rządzącej. Jeszcze w marcu Kaczyński był skłonny zgodzić się na przesunięcie terminu głosowania na jesień, ale dziś to już wykluczone.
Inny rozmówca tygodnika uważa, że późniejszy termin wcale nie jest wykluczony. Ale najpóźniej wybory mogłyby się odbyć w sierpniu.Wtedy Jarosław Kaczyński nie zdawał sobie sprawy ze skali i przyszłych skutków epidemii. Nie sądził, że przeprowadzenie wyborów w tradycyjny sposób i przesunięcie ich o kilka miesięcy, na jesień, mogłoby oznaczać przegraną. Dziś wie, że niezadowolenie społeczne z powodu epidemii przeniosłoby się jednoznacznie na rządzących, dlatego wybory w maju uznaje za jedyne rozwiązanie.
Jak pisze "Wprost", Kaczyńskiego nie obchodzi styl, w jakim wygra Duda. Nie przejmie się niską frekwencją w wyborach, protestami opozycji czy krytyką ze strony UE, bo Unia po pandemii będzie w kryzysie. – Jak Duda wygra, Kaczyński będzie miał 3,5 roku spokojnego rządzenia, przeprowadzenia swoich zmian i prezydenta na pięcioletnią kadencję – ujawnia plan prezesa jeden z polityków PiS.
Czytaj także:
Listonosz z 25-letnim stażem o wyborach: "Możemy być armią śmierci, która idzie z listem"
Listonosz z COVID-19. Ta historia pokazuje, jakim zagrożeniem są wybory pocztowe
Przeprowadzenie wyborów korespondencyjnych, przy czym upierają się rządzący, w dobie pandemii jest co najmniej ryzykowne. Trudności organizacyjne też są niewykluczone - strajkiem bowiem grożą listonosze.
źródło: "Wprost"