W Holandii odkryli, że dzieci nie zakażają dzieci. I zaskakują sposobem łagodzenia zakazów
Holendrzy wykluczyli rozgrywanie jakichkolwiek meczów do 1 września. Mają jednak pozwolić na nieograniczone treningi dzieciom do 12 lat i od 11 maja otworzą szkoły podstawowe. Czy ma to sens? Wydaje się, że tak. Takie rozwiązania wynikają z analizy niderlandzkich naukowców.
W szkołach i przedszkolach, które Holandia otwiera od 11 maja, także obowiązywać będzie 1,5-metrowy odstęp. Władze jednak podchodzą do tego pragmatycznie i także zdają sobie sprawę z tego, że tego nie da się dzieciom nakazać. Lekcje prowadzone będą w ograniczonym wymiarze – dzieci mają przebywać w szkole przez połowę normalnego czasu.
Badania i dane gromadzone przez Królewski Instytut Zdrowia Publicznego i Środowiska, który działa w ramach resortu zdrowia, wskazują na to, że dzieci odgrywają małą rolę w rozprzestrzenianiu się koronawirusa. Premier Holandii Mark Rutte przyznał we wtorek, że jego rząd nie zamierzał początkowo zamykać szkół i przedszkoli. Zrobił to wyłącznie z powodu nacisków opinii publicznej.
– Dzieci do lat 12 właściwie nie zarażają siebie nawzajem ani starszych osób. Mieliśmy tylko kilka potwierdzonych przypadków zakażenia u osób do lat 20 i były to zakażenia przez dorosłych, głównie przez domowników – powiedział szef centrum chorób zakaźnych RIVM Jaap van Dissel.
Powoływał się na różne badania RIVM dotyczące dzieci i koronawirusa, analizował dane z innych krajów. Z danych przesyłanych do RIVM z różnych ośrodków zdrowia wynika, że nie było przypadku zakażenia innej osoby przez osobę do lat 18. Przytoczył też wstępne wyniki badań holenderskich rodzin, z których wynika, że dzieci nie roznoszą wirusa w domach. Jeśli się zakażają, to od dorosłych i przechodzą koronawirusa z dużo słabszymi objawami.
Czytaj także:
Zmarło kolejne niemowlę zakażone koronawirusem. Chłopiec miał zaledwie 29 dni
Niemowlę zakażone koronawirusem. Trafiło do szpitala z atakiem kaszlu
źródło: ad.nl