Incydent na granicy polsko-czeskiej. Jeden z żołnierzy musiał użyć broni

Adam Nowiński
We wtorek na granicy polsko-czeskiej w miejscowości Pilszcz doszło do niespotykanego od dawna wydarzenia. Jeden z żołnierzy 10. Brygady Logistycznej z Opola musiał użyć broni, ponieważ od strony czeskiej zbliżał się mężczyzna, który nie reagował na polecenia służb. Na szczęście skończyło się tylko na strzałach ostrzegawczych.
Na granicy polsko-czeskiej padły strzały. Fot. Maciek Jaźwiecki / Agencja Gazeta
"Od strony czeskiej do posterunku podjechał samochód osobowy, z którego wysiadł mężczyzna. Nie zwracając uwagi na polecenia wydawane przez żołnierzy, kilka razy próbował wejść na teren naszego kraju" – powiedział kpt. Piotr Płuciennik, rzecznik 10. Brygady Logistycznej z Opola, którego cytuje portal Interia.pl.

Mężczyzną, który podniósł ciśnienie polskim i czeskim służbom, był Niemiec, który na stałe mieszka w Czechach. Kiedy polecenia ustne nie skutkowały, a mężczyzna nie zamierzał podporządkować się poleceniom żołnierzy, oddano dwa strzały ostrzegawcze, a po zatrzymaniu mężczyznę przekazano Straży Granicznej.


Przypomnijmy, że od połowy marca polskie granice są zamknięte i można je przekraczać tylko w wyznaczonych punktach, na których prowadzona jest kontrola sanitarno-epidemiologiczna przyjezdnych.

Czytaj także: "Polski rząd się zagalopował". Premier niemieckiej Saksonii ostro o decyzji Morawieckiego

źródło: Interia.pl