Mikstura z Madagaskaru na COVID-19. Szaleją na jej punkcie, choć nie potwierdzono skuteczności
Prezydent Madagaskaru zaprezentował swój "lek" na koronawirusa pod koniec kwietnia. Andry Rajaolina wypił wtedy butelkę napoju i ogłosił, że kraj oficjalnie wprowadza go do użytku. Od tamtej pory minęły dwa tygodnie. W tym czasie transport napoju pojechał już do Gwinei Równikowej, podobno zainteresowane są też inne, afrykańskie, kraje. A prezydent Madagaskaru zapowiada budowę fabryki, by zwiększyć produkcję.
Teraz, jak przekonuje prezydent Madagaskaru, ma pomagać w leczeniu koronawirusa. 45-letni Andry Rajaolina, który w 2009 roku został najmłodszym prezydentem w Afryce, dowodzi, że napój uleczył już dwóch pacjentów. I polityk zajął się jego wielką promocją. W czasie ostatniego weekendu przez półtorej godziny wychwalał go w wystąpieniu telewizyjnym do narodu.
Zapowiedział, że w przyszłym tygodniu zaczną się testy kliniczne. – Ta roślina może leczyć wiele chorób. Jeśli szybko nie zadziałamy, inni badacze nas prześcigną – mówił.
Kto opracował "herbatkę na koronawirusa"
Napój opracował kongijski lekarz dr Jerome Munyagi. Na portalu informacyjnym z RPA piszą o nim dosłownie: "Wynalazł lek na koronawirusa, który jest stosowany na Madagaskarze".
Tak też pisze o nim sporo afrykańskich internautów.
– Ta herbatka ziołowa daje efekty już w siedem dni – mówił.
Dziś, jak można przeczytać na afrykańskich portalach, "śmiałego kroku w walce z globalnym wirusem" Madagaskarowi gratulują: Tanzania, Gwinea Równikowa, Związek Komorów, Demokratyczna Republika Konga, Senegal. A lista chętnych, by kupić napój, autentycznie rośnie.
Nikt nie testował napoju na COVID-19
Zaznaczmy jednak i podkreślmy – ta herbatka nie przeszła żadnych normalnych testów i klinicznych badań. Żadne pismo naukowe się nad nią nie pochyliło. A WHO zachowuje ostrożność wobec takich środków. "Mieszkańcy Afryki zasługują na leki testowane zgodnie z takimi samymi standardami jak reszta świata" – napisało w oświadczeniu.
Kontrowersje widać również w internecie. "Czy słyszeliście kiedyś o testach klinicznych? Czy wasza mikstura przeszła taki proces?" – zapytał na TT Ngwato M. Thobejane, naukowiec z RPA.
"Nie wszystko musi być zgodne z europejskim prawem, by można je uznać za skuteczne. Leki potrzebują testów klinicznych, ale zioła są naturalne", "Tu jest Afryka, nasi przodkowie dali nam wiedzę o ziołach – odpisali mu niektórzy w odpowiedzi.
Z władzami Madagaskaru już rozmawia Unia Afrykańska – chce zobaczyć dane, które świadczą, że napój jest bezpieczny i skuteczny.
Napój w prezencie dla Gwinei Równikowej
I na pewno zainteresowanie herbatką w niektórych krajach Afryki rośnie. Tu stała się już jakimś fenomenem.
"Kto poradził naszemu rządowi zakup kilku butelek do przetestowania. Z tego, co czytam, warte wysiłku. Co mamy do stracenia?" – pisze na Twitterze Dr. Mujajati Aaron z Zambii.
Chce budować fabrykę
Prezydent Andry Rajaolina promuje swoją miksturę jak może. "Madagaskar i jego afrykańscy bracia są zjednoczeni w walce z koronawirusem. Z honorem wysyłamy te herbaty CVO do 15 państw członkowskich CEDEAO przez Gwineę Bissau. [Wspólnota Gospodarcza Państw Afryki Zachodniej – przyp. red]" – pisał na Facebooku 1 maja. Twierdził, że Madagaskar udostępni Tambavy CVO wszystkim chorym na koronawirusa we wszystkich krajach "przyjacielskich w Afryce, Oceanie Indyjskim i na świecie".
Do 5 maja na Madagaskarze potwierdzono 151 przypadków koronawirusa. Nie zanotowano zgonów.