Na prawicy rozpoczęto polowanie na kozła ofiarnego. Już nie Sasin, tylko Morawiecki

Rafał Badowski
Polacy długo będą pamiętać partii rządzącej kompromitację z wyborami kopertowymi. Nic dziwnego, że zaczęło się gorączkowe poszukiwanie winnego, na którego można zrzucić winę. Zaskakująco szczerze wypowiedział się w tej sprawie Janusz Kowalski, poseł PiS i jednocześnie wiceminister aktywów państwowych, a więc podwładny Jacka Sasina.
W PiS zaczynają wskazywać winnego druku kart do głosowania na wybory, które się nie odbędą. Fot. Slawomir Kamiński / Agencja Gazeta
Poseł Kowalski stwierdził w radiowej Trójce, że Jacek Sasin nie miał nic wspólnego z organizacją wyborów. – Nie wydał w tej sprawie żadnych decyzji. Jego jedyną rolą jest to, że nadzoruje Pocztę Polską. Wszystkie decyzje podejmował Mateusz Morawiecki – powiedział parlamentarzysta PiS w publicznym radiu. Wypowiedź Kowalskiego szeroko komentują dziennikarze, czasem także publikujący w tytułach sympatyzujących z obozem rządzącym.

"Polecam śledzić wątek odpowiedzialności za organizacje wyborów majowych. Kto co podpisał, czego nie podpisał. Od początku przerzucano sobie z rąk do rąk odpowiedzialność za druk majowych pakietów wyborczych jak gorącego kartofla. I takie są tego efekty" – napisał na Twitterze Marcin Makowski z "Do Rzeczy".
"Wojna trwa" – skomentowała krótko Karolina Hytrek-Prosiecka. Z kolei dla Patryka Michalskiego z RMF FM wypowiedź o tym, że Jacek Sasin nie miał nic wspólnego z organizacją wyborów to "cytat dnia". Nie sposób także dowiedzieć się, ile kosztował druk milionów kart wyborczych na głosowanie, które się nie odbędzie. Próbowali się tego dowiedzieć dziennikarze w resorcie aktywów państwowych Jacka Sasina, ale bezskutecznie. Wypowiedź była wykrętna. Można przypuszczać, że miliony złotych zostały wyrzucone w błoto.


Szerzej o sprawie pisała Katarzyna Zuchowicz w naTemat. Prawnicy wskazują na odpowiedzialność przed Trybunałem. Polacy są bulwersującą sprawą oburzeni i wydaje się, że długo nie zapomną tego partii rządzącej.

Czytaj także:


Zapytano w resorcie Sasina, ile kosztował druk kart wyborczych. Padła wykrętna odpowiedź


Panie Sasin, gdzie są miliony złotych za druk kart wyborczych? Odpowiedzialność przed Trybunałem