"PO-paprańcy" i ich "PO-mocnicy". Te słowa Brudzińskiego zdają się pokazywać obawy władzy
Zjednoczona Prawica postawiła sprawę jasno: wybory muszą się odbyć do 28 czerwca. W innym przypadku podjęte zostaną "wszelkie środki", jakkolwiek to rozumieć. Być może lepsze wyobrażenie o tym, co może zrobić PiS daje tweet wiceprezesa partii Joachima Brudzińskiego, który nie przebierał w słowach komentując stanowisko swojej formacji.
Wiele też wskazuje na to, że kolejne tygodnie kryzysu związanego ze skutkami gospodarczymi pandemii mogą dodatkowo szkodzić kandydaturze obecnej głowy państwa. Politycy PiS zamówili nawet wewnętrzne badania, które także pokazują, że klęska Andrzeja Dudy, jeszcze niedawno odbieranego jako zdecydowany faworyt jest możliwa.
Czytaj także: Podejmiemy wszelkie środki. Kaczyński, Ziobro i Gowin upierają się ws. wyborów
Zgodnie z zapowiedziami, liderzy Zjednoczonej Prawicy: Jarosław Kaczyński, Zbigniew Ziobro i Jarosław Gowin wystąpili w środę na wspólnej konferencji prasowej. Choć trafniejsze byłoby określenie: oświadczenie. Bo dziennikarze nie mogli zadawać pytań. I przedstawili stanowisko obozu rządzącego na temat wyborów prezydenckich. Rządzący twierdzą, że głosowanie musi odbyć się w nieprzekraczalnym terminie do 28 czerwca.
– Nasze stanowisko jest jednoznaczne, wspólne. Wybory muszą się odbyć. W innym przypadku podejmiemy wszelkie środki przynależne państwu, by wybory stały się faktem – dodał lider PiS. Mogło to nawet zabrzmieć jak możliwość wprowadzenia rozwiązań siłowych