Giertych odpiera oskarżenia w "aferze maseczkowej". Wydał mocne oświadczenie

Łukasz Grzegorczyk
Roman Giertych po raz kolejny stanowczo zdementował doniesienia o tym, że informacje znajdujące się w cyklu artykułów "Gazety Wyborczej" na temat "afery maseczkowej" pochodzą bezpośrednio od niego. Mecenas wydał oświadczenie, które opublikował na Facebooku.
Roman Giertych dementuje nowe informacje ws. "afery maseczkowej". Fot. Maciej Jaźwiecki / Agencja Gazeta
"Od rana PiS, jego urzędnicy rządowi i medialni organizują na mnie nagonkę w sprawie rzekomego ujawnienia przeze mnie informacji 'Gazecie Wyborczej' w sprawie tzw. afery maskowej braci Szumowskich" – zaczął swój wpis Roman Giertych.

Dalej mecenas wyjaśnił, że informacje w artykułach dziennika na temat tej afery nie pochodzą pośrednio lub bezpośrednio od niego. "Nigdy nie przedstawiałem W. Czuchnowskiego jako mojego asystenta, nigdy nie brałem udziału w redagowaniu jakiegokolwiek materiału w GW" – pisał Giertych. "Nie odpowiadam za informacje przekazywane przez jednych moich znajomych, czy klientów drugim moim znajomym (szczególnie gdy odbywa się to bez mojej obecności) i za sposób ich wykorzystania" – wymieniał dalej.


Na koniec Giertych zapowiedział pozwy wobec "wszystkich urzędników PiS", którzy naruszają jego dobre imię.

"Super Express": sprawa Łukasza G. a Roman Giertych


"Super Express" opisał kulisy sprawy wadliwych maseczek bez atestu oraz rzekomą rolę kancelarii Romana Giertycha w możliwym przecieku z jego kancelarii do "Gazety Wyborczej” w kontekście ministra Łukasza Szumowskiego.

Już wcześniej Giertych bardzo stanowczo odniósł się do tweeta Artura Sobonia, wiceministra aktywów państwowych, w tej sprawie, w którym sugeruje on, że Giertych złamał tajemnicę adwokacką. Pisaliśmy o tym w naTemat.

Czytaj także: "20 tys. na WOŚP i przeprosiny albo sąd". Giertych reaguje na oskarżenia wiceministra PiS

Z kolei Wojciech Czuchnowski, autor artykułu ujawniającego sprawę maseczek, zapytany, czy uczestniczył w spotkaniu z Łukaszem G. w kancelarii Giertycha, odpowiedział, że ujawnienie takiej informacji byłoby naruszeniem tajemnicy dziennikarskiej. – Muszę chronić swoje źródła informacji – stwierdził.