Mamy hit na Netflixie, ale wszyscy ekscytują się tylko ustami aktorki. W jakim my świecie żyjemy?

Ola Gersz
Internautom nie podobają się usta Ewy Skibińskiej, gwiazdy serialu "W głębi lasu". Internet aż puchnie aż śmiechu, domysłów, hejtu i memów. To już prawdziwy festiwal żenady. Mamy 2020 rok, ale wciąż niezdrowo ekscytujemy się czyimś wyglądem, uważamy, że mamy prawo do krytyki czyjejś aparycji i ciśniemy bekę z fizyczności, która, w naszym przekonaniu, odstaje od "normalności". A moglibyśmy po prostu skupić się na świetnym polskim serialu Netflixa i... naszych własnych ciałach.
Internet ekscytuje się wyglądem Ewy Skibińskiej w "W głębi lasu" Fot. Kadr z serialu "W głębi lasu" / Netflix
"W głębi lasu" (tutaj przeczytacie recenzję naTemat), serial kryminalny oparty na powieści Harlana Cobena, jest polskim hitem Netflixa. Od kilku dni nieprzerwanie utrzymuje się na pierwszym miejscu najpopularniejszych tytułów. Nieźle jak na rodzimą produkcję. To nasz drugi serial na platformie (nie licząc półpolskiego Wiedźmina) i w końcu udało nam się rozbić bank.
O "W głębi lasu" można dużo pisać i dużo rozmawiać. Tematów jest bez liku: świetni młodzi aktorzy Wiktoria Filus i Hubert Miłowski, przed którymi świetlana przyszłość, przełomowa w karierze rola Grzegorza Damięckiego, teorie na temat kryminalnej intrygi, porównania do książkowego oryginału, przyszłość polsko-netflixowej współpracy... Ale nie. Internauci i media wolą rozmawiać o czymś zupełnie innym: ustach Ewy Skibińskiej.


O co chodzi? Ewa Skibińska, 57-letnia uznana aktorka, wciela się w "W głębi lasu" w matkę głównego bohatera. Jej gra jest bez zarzutu, znakomity castingowy wybór. Jednak jej usta wyglądają "dziwnie", mówią internauci. Są "napuchnięte", "za duże", "nienaturalne". Temat ust Skibińskiej tak zelektryzował internet, że zepchnął serial na drugi plan. Poniżej mały przykład z filmowego portalu Filmweb:
Fot. Screen z filmweb.pl
Podobna dyskusja toczy się w mediach społecznościowych. Ba, i w mediach. Oto zaledwie kilka nagłówków o "aferze wargowej" w znanych portalach (nie tylko plotkarskich): "Dorodne wargi Ewy Skibińskiej zyskują światowy rozgłos dzięki roli w produkcji Netfliksa. 'Przypomina KARPIA'", "Poznaliście Ewę Skibińską w serialu 'W głębi lasu'? My mieliśmy trudności, internauci też. Co ona zrobiła sobie z wargami?'", "Ewie Skibińskiej SPUCHŁY USTA! Szok w serialu 'W głębi lasu'. ZDJĘCIA", "Co się stało z gwiazdą 'Na dobre i na złe'?! Jej usta w serialu Netflixa 'W głębi lasu; wywołały burzę". I tak dalej, i tak dalej.

Usta Ewy Skibińskiej


Lubimy sensacje, delektujemy się odstępstwami od "normalności", kochamy się na kogoś medialnie uwziąć. A już najbardziej uwielbiamy "wtopy" związane z urodą i ogólnie wyglądem. Nietwarzowa fryzura, wałek tłuszczu wystający spod bluzki, tatuaż z błędem, podwinięta sukienka na publicznej imprezie, nieudany makijaż, brokuł w zębach. Z lubością zbieramy takie smaczki i wprawiamy koło plotek/żartów/hejtu w ruch.

Tak też jest w przypadku ust Ewy Skibińskiej. Efekt zabiegu? Alergia? Choroba? Nie wiemy, bo aktorka sprawy nie komentuje. Co powinniśmy uszanować i po prostu zakończyć temat. Idealnie by było, gdybyśmy go nigdy nie zaczęli, bo to po prostu NIE NASZA SPRAWA. Ale to marzenia ściętej głowy. Nigdy nie zaszkodzi postawić się w sytuacji drugiej osoby. Wyobraźmy sobie, że to my jesteśmy na miejscu Ewy Skibińskiej. Nasze usta są wszędzie: w mediach społecznościowych, portalach internetowych, na YouTube. Wszędzie śmiech, krytyka, drwina. Dla mnie brzmi to koszmarnie. Wystarczy, że sama często nie mogę patrzeć na siebie w lustrze (wszyscy mamy takie dni), nie potrzebuję jeszcze szpilek od całej internetowej społeczności.

Dajmy spokój Ewie Skibińskiej


W sprawie "afery wargowej" cisną się na usta trzy ważne lekcje, które warto by było zapamiętać na przyszłość. Może dzięki temu nie utrudnimy życia kolejnej aktorce czy kolejnemu aktorowi, którzy "wyglądają inaczej". Cóż to by był za idealny świat. Lekcja pierwsza: Żarty z wyglądu czy krytyczne komentarze na jego temat są już bardzo, bardzo passe. Nie wierzę, że muszę to pisać w XXI wieku, ale komentowanie czyjeś aparycji naprawdę nie jest ani w dobrym guście, ani obowiązkiem porządnego obywatela. Nie owijając w bawełnę: jest po prostu małostkowe i wredne. A już szczególnie gdy nie znamy całej historii, nie widzieliśmy reszty obrazu.

Lekcja druga: Usta Ewy Skibińskiej są ustami Ewy Skibińskiej. Aktorka może z nimi robić, co chce, tak jak my możemy robić co chcemy z naszym ciałem. Nie musi się z tego tłumaczyć, wydawać oświadczeń, kajać się przed wzburzonymi internautami. Mimo że jest osobą publiczną, a z racji zawodu jej twarz i ciało zawsze będą na pierwszym planie, naprawdę ma prawo do prywatności i intymności. Ciała osób publicznych nie należą do nas, a usta Ewy Skibińskiej nie uczyniły z niej gorszej aktorki (twierdzą tak niektórzy widzowie, którym, jak się wydaje, wargi popsuły całe decorum). Lekcja trzecia: Operacje plastyczne nie są powodem do wstydu. Oczywiście nie wiemy, czy Ewa Skibińska wykonała zabieg, ale poruszam ten temat, gdyż pojawia się on w większości komentarzy. Urodowe zabiegi wciąż budzą olbrzymie emocje, są obiektem żartów i drwin. Powtórzę: mamy XXI wiek, medycyna estetyczna się rozwija, może w końcu warto zaakceptować fakt, że niektórzy chcą poprawić to, co dała im natura. Mamy prawo chudnąć, zmieniać kolor włosów, robić tatuaże, mamy też prawo "iść pod nóż". Szykany za to są naprawdę nie w porządku. Nie mówiąc już o wypominaniu "nieudanych" zabiegów i "ciśnięciu beki" z czyichś warg/nosa/biustu.

Pani Ewie Skibińskiej gratuluję świetnej roli w "W głębi lasu" i życzę wszystkiego dobrego, a szczególnie nieprzejmowania się festiwalem żenady w sieci. A internautom i plotkarskim mediom życzę empatii i rozwagi.