Zdjęcia ze "zmienioną płcią" zalewają internet. Ma to jednak swoja mroczną stronę
Przez możliwości współczesnych aplikacji ciągle zbieramy szczęki z podłogi - sztuczna inteligencja w mgnieniu oka wykona fotomontaż, który grafikowi zająłby kilka godzin. Hitem ostatnich tygodni jest filtr gender swap dostępny w popularnej aplikacji na smartfony. Za jego pomocą możemy "zmienić płeć" osoby na zdjęciu. Efekty budzą zachwyt i kontrowersje.
Fot. naTemat
Filtr zmiany płci stał się memem
Efekt - przy minimalnym wysiłku - jest piorunujący, więc sieć zaczęły zalewać metamorfozy osób prywatnych i celebrytów. Viralem na Facebooku była np. galeria kandydatów, czy raczej kandydatek na prezydenta w nadchodzących wyborach.Kontrowersje wokół FaceApp
Transfobię związaną z nadużywaniem filtra gender swap zauważył portal TNW. Kiedy korzystamy z funkcji na własnym selfie, odpowiadamy sobie na pytanie: co by było gdyby? Wątpliwości pojawiają się jednak przy przeróbkach cudzych fotografii. Zwykle internauci robią to, by kogoś obśmiać w myśl suchara: "patrz, chłop się przebrał za babę". Punktem wyjścia artykułu była "zmiana płci" Elona Muska.– Poznawanie innej płci (również rozumianej jako gender, tożsamość płciowa - red.), niż ta do której zostałeś przypisany, jest dobrą rzeczą. Zachęcam do tego. Możesz się nauczyć nowych, zaskakujących rzeczy o sobie i możesz przez to być bardziej przyjazny dla osób trans – zachęca na łamach portalu TNW Charlie Knight, osoba niebinarna. – Jednak w tym kontekście, jest to odbierane jako dowcip, który przekłada się na większość społeczeństwa. Przewaga osób używających tych filtrów uznaje nasze tranzycje również za żart – dodaje.
To nie pierwszy problem z FaceApp
Kilka lat temu podobne oburzenie budziła funkcja zmiany koloru skóry. Internauci zarzucili twórcom rasizm. Filtr zmieniający karnację został szybko wycofany z FaceApp.