Samolot musiał awaryjnie lądować po poważnym uszkodzeniu. Powód wciąż niejasny

Norbert Zawadzki
Airbus A319 Delta Air Lines został zmuszony do awaryjnego lądowania na lotnisku JFK w Nowym Jorku. Początkowo myślano, że przez zderzenie z ptakami. Później poinformowano, że wszystkiemu winne były fatalne warunki atmosferyczne.
Airbus A319 został zmuszony do awaryjnego lądowania na lotnisku JFK. Fot. Twitter/@AaronKatersky
Samolot linii Delta Air Lines lecący z Florydy do Nowego Jorku w poniedziałek około 19:00 czasu lokalnego musiał awaryjnie lądować na lotnisku JFK po tym, jak piloci zgłosili problemy mechaniczne – podaje "New York Post".

Jak się później okazało, dziób został poważnie uszkodzony. Jest to bardzo newralgiczny punkt, ponieważ w tym miejscu przechowuje się anteny meteorologicznych stacji radiolokacyjnych oraz inne urządzenia awioniczne. Na pokładzie samolotu znajdowało się 43 pasażerów, których celem było lotnisko LaGuardia w Queens. Choć nie zgłoszono żadnych obrażeń, "The Post" napisał, że naoczni świadkowie informowali o wielu pasażerach cierpiących na dolegliwości z powodu turbulencji. Zdjęcia przodu maszyny pokazują, że dziób został całkowicie wgięty. Początkowo podano, że powodem zniszczeń było stado ptaków, z którym zderzyli się piloci.


Nowojorski oddział ABC News poinformował jednak, że przyczyną szkody był grad. Powód wciąż pozostaje mimo to wciąż niejasny. Federalna Administracja Lotnictwa (FAA) rozpoczęła pełne dochodzenie w celu ustalenia przyczyny.

Czytaj także: Niewielki samolot spadł na ziemię. Odnaleziono czworo poszkodowanych

Źródło: The Independent