Wokalista disco polo zginął na wieczorze kawalerskim. Utonął ratując swoich kolegów

Bartosz Godziński
Tragiczny finał wieczoru kawalerskiego, na którym bawił się Marcin Felek ze swoimi znajomymi. Wokalista zespołu NoLime wskoczył do stawu na ratunek swoim kolegom. Niestety już nie wypłynął. Ciało 35-latka wyłowili nurkowie.
35-letni Marcin Felek zginął ratując kolegów Fot. archiwum prywatne / Facebook
Jak informowaliśmy w naTemat.pl wcześniej, wieczór kawalerski zorganizowano 15 sierpnia w gospodarstwie agroturystycznym w miejscowości Rudnik Pierwszy (woj. lubelskie). Dwóch uczestników postanowiło popływać łódką. W pewnym momencie przewróciła się, a mężczyźni wpadli do stawu. Zaczęli wzywać pomocy.

Na ratunek rzucił się Marcin Felek, który bez chwili wahania wskoczył do wody. W pewnym momencie mężczyzna zniknął pod wodą. Jego znajomym ostatecznie nic się nie stało. Z akwenu wydostali ich strażacy. Redakcja serwisu disco-polo.info ustaliła, że Marcin Felek znajdował się pod wodą ponad 30 minut, a jego ciało wyłowili nurkowie. Okoliczności zdarzenia zbada Prokuratura Rejonowa w Kraśniku.


Na facebookowym profilu NoLime możemy przeczytać pożegnanie zespołu z wokalistą. "Byłeś dla nas jak Brat" – napisali muzycy. 35-letni Marcin Felek miał żonę i dwójkę dzieci. Był wokalistą założonej w 2013 roku disco polowej grupy NoLime. Wspólnie nagrali takie piosenki jak m.in. "Ona lubi mnie", "Jeszcze raz" i "Kolejny dzień".

Czytaj też: Tragedia na niestrzeżonej plaży w Sarbinowie. Syn widział, jak ojciec osunął się do morza