Politycy PiS atakują Trzaskowskiego za awarię "Czajki". Grożą prokuraturą i zawieszeniem
Bartosz Godziński
Ścieki znów są wyrzucane do Wisły. To skutek sobotniej awarii warszawskiej oczyszczalni "Czajka". Politycy PiS jednym głosem mówią, że winę za ten stan rzeczy ponosi Rafał Trzaskowski. I wylewają na niego falę hejtu, oskarżeń i gróźb.
Minister gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej Marek Gróbarczyk napisał na Twitterze: "Warszawskie fekalia znów płyną Wisłą. Trzaskowski nie zastosował się do zaleceń MGMIŻŚ, nie wykonał rurociągu awaryjnego". Zapowiedział też, że w poniedziałek skieruje sprawę do prokuratury.
Z kolei minister środowiska Michał Woś poinformował, że "postępowanie w sprawie szkód w środowisku" prowadzi warszawska Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska. "Ostatnia naprawa kolektorów przesyłowych za 40 mln zł to chyba taśmą klejącą była robiona przez pana Trzaskowskiego" – napisał na Twitterze. Wiceminister rozwoju Olga Semeniuk zapewnia, że pytała MPWiK, czy obszar jest zabezpieczony i czy istnieje plan budowy alternatywnego kolektora. "Przez rok nie zrobiliście nic. Dzisiaj są tego kolejne efekty" – skwitowała. Najpoważniejsza groźba wyszła ze strony wiceministra aktywów państwowych Janusza Kowalskiego. Domaga się on zawieszenia Rafała Trzaskowskiego i ustanowienia zarządu komisarycznego w Warszawie. I uważa, że są ku temu przesłanki.Przypomnijmy, że 29 sierpnia Rafał Trzaskowski poinformował o kolejnej awarii oczyszczalni ścieków "Czajka". Powiadomił też odpowiednie służby. "Na czas awarii uruchomiliśmy ozonowanie. Powołałem sztab kryzysowy – napisał na Twitterze. Zapewnił też, że "Awaria nie ma wpływu na jakość wody dostarczanej warszawiakom".