Ponad 281 km/h na autostradzie. Zdaniem resortu Ziobry dopiero wtedy powinno się tracić prawko
Ministerstwo Sprawiedliwości napisało list do resortu infrastruktury, które stoi za najnowszymi planami zmian w prawie o ruchu drogowym. Urzędnikom Ziobry nie podoba się zapis dotyczący zabierania prawa jazdy za przekroczenie limitu prędkości o 50 km/h, nawet w terenie niezabudowanym. Resort zasugerował więc swoją propozycję zmian.
W takim razie na autostradzie kierowca traciłby prawo jazdy, gdy będzie jechał ponad 190 km/h, a na drodze szybkiego ruchu – 170 km/h. Według wiceministra Marcina Warchoła, który podpisał się pod listem do Ministerstwa Infrastruktur, "jest to duża dysproporcja", ponieważ w terenie zabudowanym prawo jazdy traci się po dwukrotnym przekroczeniu dozwolonej prędkości.
Dlatego Ministerstwo Sprawiedliwości uważa, że należałoby rozszerzyć tę skalę tak, "aby objąć nią tylko te najbardziej drastyczne przekroczenia i przyjąć je w każdym przypadku ponad dwukrotnego przekroczenia prędkości dopuszczalnej" – pisze Warchoł. Czyli w przypadku autostrad do ponad 280 km/h, a zwykłej drodze poza miastem do ponad 180 km/h.
Na razie jednak projekt zmian w prawie o ruchu drogowym utknął w martwym punkcie. Do tej pory krążyła opinia, że był to skutek proponowanych poprawek dotyczących pierwszeństwa pieszych na pasach. Teraz okazuje się, że nie tylko ten zapis jest problematyczny.
Czytaj także: Człowiek kojarzony z PO w spółce powiązanej z państwem. Kolejna odsłona wojny Morawieckiego i Ziobry
źródło: "Rzeczpospolita"