Policjanci z Katowic wyznają, że są rozdarci. "Dziewczyny, jesteśmy z wami!"

Adam Nowiński
Policja znalazła się w trudnym położeniu. Z jednej strony musi stać po stronie prawa i porządku, a z drugiej wie, że to działania, które są wymierzone w protest. To wywołuje w nich pewne rozdarcie moralne. Tak wynika przynajmniej z rozmów "Gazety Wyborczej" z policjantami prewencji z Katowic, którzy obstawiali niedzielny protest.
Policjanci z Katowic: Dziewczyny, jesteśmy z wami! Fot. Anna Lewańska / Agencja Gazeta
– W tłumie protestujących widzimy znajomych czy sąsiadów i sercem jesteśmy z nimi. Pan myśli, że my nie mamy żon, dziewczyn czy córek? Jako mężowie czy ojcowie też chcemy, żeby kobiety miały wybór – powiedział "Gazecie Wyborczej" policjant prewencji z Katowic, który prosił o anonimowość.

Czytaj także: Ksiądz wygłosił "kazanie" do protestujących kobiet. "Przeproście mamy, że was nie wydrapały"

To właśnie w tym mieście w niedzielę doszło do przepychanek protestujących kobiet z funkcjonariuszami i ci, jak sami twierdzą, musieli użyć gazu łzawiącego, bo w przeciwnym razie sytuacja wymknełaby się spod kontroli.


– To działa jak iskra w stogu siana. Potem nie da się już tego zatrzymać. A chyba nie wyobraża pan sobie, że będziemy strzelali do protestujących gumowymi pociskami lub ich pałowali. Dlatego użyliśmy gazu – tłumaczą się mundurowi.

Podkreślają, że nie są bezwzględnymi maszynkami. – Nam naprawdę nie jest wszystko jedno. Jak stoimy przed plującymi jadem i demolującymi miasto kibolami, wszystko jest prostsze. Wiemy, że stoimy po dobrej stronie. Jest łatwiej, bo chronimy ludzi i ich majątek – podkreślali policjanci.

Inaczej jest w przypadku protestu kobiet. Funkcjonariusze w rozmowie z gazetą podkreślali, że są z nimi i popierają ich postulaty. Nie mogą jednak odmówić wykonywania rozkazów ze względu na swoje przekonania. Wyjawiają, że podczas odpraw zapadają ustalenia, iż mają nie wygłupiać się z wystawianiem mandatów za udział w proteście.

– Kiedy tłum skanduje pod adresem rządzących "wyp*******ć", powtarzam to razem z nim w głowie. Dlatego tak bardzo boli, jak młode dziewczyny krzyczą w naszą stronę ZOMO lub MO - gestapo, tak jakbyśmy to my wydali decyzję o zakazie aborcji. [...] Dziewczyny, jesteśmy z wami – dodaje policjant z Katowic.

Apel szefa NSZZ policji

Przypomnijmy, że ze swoim apelem wystąpił także Rafał Jankowski, szef związków zawodowych policjantów w Polsce. Przekazał protestującym, że policjanci też mają swoje przekonania i różne upodobania polityczne, ale muszą zostawić je w domu, kiedy idą na służbę.

"My swoje przekonania zostawiamy w domu wychodząc na służbę. Policja musi być apolityczna i neutralna światopoglądowo. I nie może być elementem wykorzystywanym w grze w zależności od potrzeb politycznych poszczególnych grup" – napisał w swoim apelu szef policyjnych związkowców.

Czytaj także: Protestujące kobiety stanęły w obronie policji w Poznaniu. Nie obyło się jednak bez gazu

źródło: "Gazeta Wyborcza"