Podczas protestu kobiet w Katowicach doszło do przykrej sytuacji. Policja, która ochrania miejscową katedrę, użyła wobec protestujących gazu. Nieoficjalnie poszło o policyjnego "tajniaka", którego policja chciała odbić z tłumu. Wymowne było to, że za plecami funkcjonariuszy, na schodach do świątyni stała manifestacja Młodzieży Wszechpolskiej.
Po raz kolejny policja rozpyliła gaz łzawiący w stronę protestujących kobiet. Tym razem do takiego zdarzenia doszło w niedzielę późnym wieczorem przed schodami prowadzącymi do katowickiej katedry pw. Chrystusa Króla.
Wcześniej w ten sposób reagowała policja w Warszawie podczas pierwszego dnia protestów. Ale to nie koniec historii z Katowic, ponieważ ma ona w tle dość bulwersujący wątek. Otóż okazuje się katowicka kuria "zezwolić" miała na zorganizowanie kontrmanifestacji przez Młodzieży Wszechpolskiej. Poinformowała o tym na Twitterze posłanka Monika Rosa.
Co więcej, przepisy dotyczące zakazu zgromadzeń, które jak mantrę z głośników puszcza od kilku dni policja, widocznie nie dotyczą narodowców.
Funkcjonariusze zdają się ich chronić, ponieważ kordon ochronny oddzielił ich od protestujących. Zwraca na to także sporo osób na Twitterze.
Według nieoficjalnych ustaleń policjanci użyli tak brutalnej interwencji, ponieważ chcieli odbić swojego "tajniaka" którego sprzed kordonu wciągał do siebie tłum protestujących.