Skłonił ich do tego koronawirus. Polska para podbija sieć filmami dla dorosłych
Do nagrywania amatorskich filmów porno polską parę skłoniła epidemia covid-19, która sprawiła, że znalezienie pracy jest o wiele trudniejsze niż wcześniej. Dzięki temu Yuli i Mateo odkryli swój potencjał.
A zarobki mogą skusić niejedną osobę. Kobieta za udział w scenie seksu może dostać od 2,9 tys. do 4,4 tys. zł, a jeśli ma ugruntowaną pozycję – nawet 7,3 tys. zł. Mężczyźni muszą się zadowolić nieco niższymi stawkami – od 1800 do 5,5 tys. zł – opowiada para w rozmowie z "Faktem".
– Przyznam się szczerze, że nie spodziewaliśmy się, że te nagrania tak szybko się rozejdą. Kiedy zadzwoniłem do brata, by powiedzieć mu o tym, że jestem w branży porno, powiedział "Ale ja już wszystko wiem, przekazali mi" – tłumaczy Mateo w rozmowie z "Faktem".
Czytaj także: Długoletni związek w trójkę jest możliwy? Emocji i łóżka starczy dla wszystkich, gorzej ze znajomymi
– Chcieliśmy, żeby wszyscy wiedzieli o tym, czym się zajmujemy. Dlatego też, powiedzieliśmy rodzinie o wszystkim. Nie mieli do tego żadnych obiekcji. Choć jest też część rodziny z mojej strony, której temat porno jest dość odległy... Ale staramy się nie poruszać tego tematu. Widzą, że to robię i nie zmienili do mnie z tego powodu nastawienia – dodał Mateo. – Jednak zszokowało nas to, że rodacy zaczęli szukać filmów porno z udziałem Polaków. Zaczęłam się zastanawiać, "Który Polak wyszukuje Polaków?". Ja, oglądając porno nigdy tego nie robiłam – zaznaczyła Yuli.
źródło: "Fakt"