"Nie mogę uwierzyć, jaki jesteś głupi". Stanowski w końcu umówił się na solo z Najmanem

Bartosz Świderski
Marcin Najman i dziennikarz Krzysztof Stanowski ostro pokłócili się na Twitterze i naubliżali sobie od durniów, plastusiów i oferm. Pięściarz postanowił zakończyć to zaproszeniem na popularną solówę i rzucił rękawicę twórcy Weszło, który – jak twierdzi – nigdy w życiu się nie bił i nie potrafi tego robić.
Marcin Najman czekał na Krzysztofa Stanowskiego przed budynkiem Rakowa Częstochowa. Fot. Screen / YouTube / Marcin Najman i Screen / Twitter / Krzysztof Stanowski
Awantura zaczęła się od tego, że Krzysztof Stanowski wyraził żal do Polsatu za przerwanie transmisji Kanału Sportowego z charytatywnej zbiórki, za rzekome naruszenie praw autorskich – jednocześnie na Polsacie można było zobaczyć galę KSW.

Na post Stanowskiego złośliwie odpowiedział Marcin Najman, którego dziennikarz wcześniej wielokrotnie wyśmiewał. Stanowski zareagował krótko: – "Zamknij się durniu". Potem obaj zaczęli się wyzywać.

Skończyło się tym, że Najman wyzwał Stanowskiego na pojedynek. "Tak się składa, że jestem jutro w Częstochowie. Zapraszam o 12:00 przed budynek klubowy Rakowa" – napisał w końcu Stanowski. Najman wziął to na serio.


Wszystko udokumentował na filmie, który zamieścił w mediach społecznościowych. Okazało się, że przed budynkiem Rakowa Częstochowa czekała już grupka ciekawskich.

Czytaj także: Najman wyzwał Stanowskiego na solówę. Zobaczymy, czy masz jaja, czy wydmuszki

Najman dziarskim krokiem tam zmierzał, a w sportowej torbie miał ekwipunek na walkę – w tym "rękawice dla Plastusia Stanowskiego". – Panowie, Krzysia Stanowskiego tu nie było? Umówił się ze mną na sparing – zagadnął bokser grupkę gapiów. Oczywiście Stanowski tam nie przyjechał.
Odpowiedział za to bokserowi na filmie, który zamieścił na Twitterze. – Nie mogę uwierzyć jaki jesteś głupi – mówił. Dodał, że nigdy w życiu się nie bił i Najman zabiłby go jednym ciosem, tak jak "85 procent kobiet w tym kraju". Twórca Weszło kpił sobie z tego, że bokser "jak ten głupek czekał na mrozie" przed budynkiem Rakowa. "Plastuś, typowy kozak w necie Pizduś w świecie. Spotkania z poważnymi ludźmi powiadasz... Czyli człowiek, który wylicytował charytatywną kolacje za 10.000 zł jak widać na miano poważnego nie zasługiwał, bo się z nim nie spotkałeś" – skomentował Marcin Najman.