Jandzie i jej aktorom grożono po publikacji w "SE". Naczelny tabloidu umywa ręce
Pracownicy "Och-teatru" po umieszczeniu telefonu do instytucji w "Super Expressie” zaczęli dostawać telefony z pogróżkami. Winą za zaistniałą sytuację obarczają tabloid, jednak jego redaktor naczelny bagatelizuje sprawę.
W tekście zostały zamieszczone również numery telefonu do obu teatrów Jandy oraz apel: "Chcesz się zaszczepić? Zadzwoń do Jandy”. Na efekty nie trzeba było długo czekać. Jeden z pracowników Och-Teatru napisał na swoim profilu na Facebooku o licznych telefonach do placówki z życzeniem śmierci dla Jandy oraz jej współpracowników.
Czytaj też: "Super Express" podał numer telefonu do teatru Jandy. Pracownik pokazał, jaki był skutek
Naczelny "Super Expressu" umywa ręce
Zaistniałą sytuację skomentował redaktor naczelny "SE", Grzegorz Zasępa. W rozmowie z Wirtualnymi mediami powiedział, że Janda i jej współpracownicy są sami sobie winni.
– Jeżeli pracownicy doświadczają nieprzychylnych komentarzy, to jest to wina nie "Super Expressu", tylko efekt działania ich szefowej. Nie tylko samego faktu szczepień bez kolejki, a pokrętnych, niewiarygodnych tłumaczeń, które miały miejsce po ujawnieniu tej informacji. Oczywiście nie jesteśmy zwolennikami hejtu i współczujemy, jeśli ktoś pada jego ofiarą – skomentował w rozmowie z portalem.
Zdaniem Zasępy, artykuł zamieszczony w tabloidzie miał charakter ironicznego komentarza do całej sprawy. Wskazuje również, że numery telefonu do teatrów bez problemu można odnaleźć w kilka chwil w Internecie, więc są to dane, do których ma dostęp każdy bez pomocy "Super Expressu".
Czytaj dalej: Magda Umer też przyznała się do szczepienia. "Nie prosiłam nikogo. To mnie poproszono o to"