Lider Obywateli RP trafił za kraty. "Sprawa jest po barejowsku śmieszna"

Zuzanna Tomaszewicz
Lider Obywateli RP Paweł Kasprzak trafił w poniedziałek na 48 godzin do aresztu w Siedlcach. Działacz opozycji ulicznej został skazany za przechodzenie przez jezdnię w niedozwolonym miejscu po zakończeniu demonstracji. 59-latek sam zgłosił się do aresztu, a wcześniej sam wymusił tę karę.
Paweł Kasprzak z Obywateli RP trafił na dwa dni do aresztu. Powód był kuriozalny. Fot. Mieczysław Michalak / Agencja Gazeta
Paweł Kasprzak sam zgłosił się do Zakładu Karnego w Siedlcach w poniedziałek o godz. 10 rano. Karę tę otrzymał po tym, jak został skazany za przejście przez jezdnię w niedozwolonym miejscu. Wracał wówczas z demonstracji w obronie Sądu Najwyższego, która odbyła się na początku grudnia 2017 roku.

Karę aresztu wymusił na sobie świadomie. Wcześniej odmówił bowiem przyjęcia mandatu w wysokości 50 zł, w następstwie czego sprawa została skierowana do sądu. W sądzie nakazano mu zapłacić 300 zł grzywny i 100 zł kosztów sądowych. Kasprzak nie ustosunkował się jednak do wyroku sądowego.


Później sąd zamienił karę na "ograniczenie wolności z obowiązkiem wykonywania prac społecznych w wymiarze 20 godzin". Działacz Obywateli RP i tym razem odmówił wykonania kary.

"Sama zaś sprawa jest po barejowsku śmieszna. Skazano mnie nie za udział w demonstracji, a za przejście jezdni w miejscu niedozwolonym, kiedy z demonstracji wracałem. Zarzut (...) był wyłącznie represją" – napisał Kasprzak w artykule dla "Gazety Wyborczej".

Przypomnijmy, że 31 grudnia 2020 roku Obywatele RP zorganizowali na warszawskim rondzie de Gaulle’a demonstrację, będącą tzw. "obywatelskim zatrzymaniem godziny policyjnej" w Sylwestra. Na miejsce przyjechała także policja, która próbowała legitymować zgromadzonych.

Czytaj także: Obywatele RP protestują podczas "godziny policyjnej". Funkcjonariusze nawołują do rozejścia się


źródło: "Gazeta Wyborcza"