"Blokada Sejmu 2#" – na to wydarzenie zaprasza organizacja Obywatele RP. Planowany początek – dziś wieczorem. Koniec? A któż to wie... Wiadomo tyle, że celem jest zablokowanie w parlamencie ustaw dotyczących zmian w sądownictwie oraz w systemie wyborczym. Lider Obywateli RP Paweł Kasprzak w rozmowie z naTemat wyjaśnia, że chce zmusić rządzących do rozmów.
Dziennikarz zajmujący się tematyką społeczną, polityczną i kryminalną. Autor podcastów z serii "Morderstwo (nie)doskonałe". Wydawca strony głównej naTemat.pl.
Czy demonstracja, na którą zapraszacie, będzie w ogóle legalna? Bo zapraszacie dziś na 19, ale nie określacie do kiedy potrwa protest...
Tego typu demonstracje nie wymagają pozwoleń. Jeśli "organizują się" one w terminie krótszym niż dwie doby, to nie wymagają żadnych zgłoszeń i są tak zwanymi zgromadzeniami spontanicznymi.
Pierwszy komentarz, jaki pojawił się pod tym zaproszeniem na Facebooku, to zarzut – gdzie byliście, gdy wybuchła afera Amber Gold, gdy ABW wkraczała do siedziby "Wprost", gdy eksmitowano ludzi z przejmowanych kamienic, gdy wiele dni trwało liczenie głosów w wyborach samorządowych? Te pytania można mnożyć. Demonstrowaliście wtedy?
Tych pytań jest wiele. W sporej mierze są słuszne i w sporej mierze zawstydzające. Choć akurat w sprawie eksmisji ja mam czyste sumienie – byłem tam, gdzie trzeba. W kwestii Amber Gold mogę mieć wyrzuty sumienia tylko takie, że nie naciskaliśmy na polityków odpowiednio mocno, aby zrobili porządek w sprawie SKOK-ów.
Natomiast wtedy mogliśmy być o tyle spokojni, że wówczas jeszcze działała Konstytucja ze wszystkimi prawnymi możliwościami obrony praw obywatelskich. Działał Trybunał Konstytucyjny, co do którego wyroków można było mieć zastrzeżenia, ale on działał niezawiśle. Teraz te instytucje nie działają i to jest istotny powód naszych protestów.
Zatem – jak wyglądają plany na najbliższe godziny?
Będziemy przed Sejmem dziś, tak jak byliśmy wczoraj i przedwczoraj. Pewnie wieczorem nie należy się jeszcze spodziewać jakiejś wielkiej liczby ludzi, ale już jutro rano powinna nastąpić większa mobilizacja. Ważne jest to – i do tego namawiamy – żeby pojawić się przed Sejmem dość wcześnie, gdy będą trwały głosowania.
Apelujemy do posłów opozycji, aby po przegranych głosowaniach – co oczywiście nastąpi – zechcieli opuścić te swoje sejmowe ławy i dołączyć do osób, które protestują przed Sejmem. Chodzi o to, by stanęli z nami po obu stronach tych barierek. Wtedy, jeśli tych osób z immunitetami poselskimi trochę się znajdzie, to być może uda się przekroczyć te barierki.
Chcecie się wedrzeć do Sejmu?!
Nie, do Sejmu nie. To jest wciąż dla nas obszar tabu. Chcemy wejść tam, gdzie marszałek Kuchciński zakazuje, czyli na teren Sejmu, ale przed sejmowymi budynkami.
Protestujący obywatele mają dosyć dwóch lat walenia w mur. Chodzi nam o to, aby w tym murze powstała chociaż jakaś wyrwa.
Ale co to zmieni, czy będziecie za barierkami, czy będziecie tuż przed wejściem do gmachu Sejmu?
To bardzo dużo zmienia. To jest kwestia społecznej psychologii. Ludzie chcą wiedzieć, że coś się da zrobić. W momencie, kiedy głosowania w Sejmie będą przegrane, tak naprawdę bój będzie dotyczył tego, co się będzie działo w kolejnym tygodniu, kiedy Senat zajmie się ustawami sądowymi i ordynacją wyborczą. Mówiąc otwarcie – my chcemy to posiedzenie zablokować.
Aha! To o wam to chodzi – nie wypuścić z Sejmu posłów po obecnie trwającym posiedzeniu i nie wpuścić senatorów na najbliższe posiedzenie Senatu?
Dokładnie tak.
I Pan to mówi tak wprost? I liczy Pan na to, że opozycja wam pomoże w łamaniu prawa?
Ja muszę mówić wprost. Inne możliwości się wyczerpały. Jeżeli opozycja tego nie zrobi, to się skompromituje.
Ale Pan ich namawia do łamania prawa
Nie, nie namawiam ich do łamania prawa. Mamy dwa wyroki sądowe, w tym jeden prawomocny, które mówią, że mamy prawo tam być i demonstrować na terenie Sejmu. To nie jest łamanie prawa, absolutnie nie. Choć to oczywiście wymaga odwagi, której najwyraźniej niektórym brakuje.
My dzisiaj od policjantów oczekujemy, żeby któryś z nich zgodnie z ustawą odmówił wykonania rozkazu, który oznacza przestępstwo, bo my codziennie padamy ofiarą tych przestępstw...
No, dziś w nocy próbowaliście się przedrzeć przez barierki wokół Sejmu. Czego oczekiwaliście – że policja będzie stać bezczynnie? Przecież oni chronią ten obiekt.
Oni mają taki rozkaz, który ogranicza moje konstytucyjne prawo do tego, by protestować na terenie tego obiektu. Naruszają przy tym moją nietykalność cielesną, łamiąc wszystkie policyjne procedury, choćby w trakcie legitymowania.
Ja oczywiście nie dziwię się tym chłopakom i nie za bardzo mam do nich pretensje. Odmowa wykonania rozkazu to zapewne jednocześnie utrata pracy i wszystkich związanych z nią nadziei.
Ile tej nocy było osób przed Sejmem? 200 się zebrało chociaż?
No, być może w szczytowym momencie było 200.
No właśnie. Skąd zatem te nadzieje, że będzie was teraz tylu, iż uda się zablokować wjazdy i wyjazdy z Sejmu?
Nie wie, ilu nas będzie. Wiem tyle, że w lipcu też wszyscy mądrzy ludzie prorokowali, iż sądy mają na tyle złą prasę, że nikt nie zmobilizuje się w ich obronie.
Tymczasem tydzień później byliśmy świadkami największych protestów społecznych w czasie tych dwóch ostatnich lat. I chyba też najbardziej skutecznych, bo one w bardzo widoczny sposób wstrząsnęły obozem władzy na tyle, że stracił tę monolityczną jednolitość.