W Holandii zima, jakiej nie widziano od dawna. Zamarznięte kanały przyciągnęły tłumy łyżwiarzy
Julia Łowińska
Takiej zimy w Królestwie Niderlandów nie było od dawna. Zamarznięte kanały przyciągnęły tłumy. Spragnieni mrozu Holendrzy wylegli tłumnie na dwór, aby czerpać z uroków zimy. Niektóre z oblodzonych kanałów zaczęły pękać pod natłokiem ludzi.
Takiej zimy w Holandii nie było od lat. Zamarźnięte kanały i jeziora przeżywają teraz prawdziwe oblężęnie. Stęskieni mrozu Holendrzy wylegli na zamarźnięte sadzawki tak tłumnie, że w niektórych przypadkach musiała interweniować policja.Poza panującymi w Holandii obostrzeniami związanymi z pandemią koronawirusa, tłumy na rzekach i jeziorach spowodowały, że lód mógł nie utrzymać ciężaru. A w niektórych przypadkach, cóż... po prostu pękł.W Hadze łyżwiarze, którzy ślizgali się przed budynkiem parlamentu musieli zostać uratowani z wyspy, która znajduje się na środku sadzawki. Powodem był topniejący lód.
Holendrzy znani są ze swojego zamiłowania do łyżwiarstwa. Nic dziwnego – przy tej ilości kanałów, łyżwy naprawdę wydają się być bajką i najlepszym sposobem na zimowy spacer po mieście. Niestety nie sprzyja im umiarkowany klimat i globalne ocieplenie."Elfstedentocht", co po niderlandzu oznacza "wycieczkę po 11 miastach", to znany wyścig łyżwowy, który odbywa się we Fryzji, prowincji na północy kraju. Pierwszy wyścig został zoorganizowany 1909 roku, a ostatni, ze względu na zbyt łagodne zimy, w 1997 roku. W tym roku, jest szansa, że znów się odbędzie. Wyścig ciągnie się on przez aż 200 km i oczywiście 11 miast.