Kmieciak zachęca, by zgłaszać sprawy do komisji ds. pedofilii. Posłom KO to jednak uniemożliwiono

Anna Świerczek
Posłowie KO po raz trzeci nie zostali wpuszczeni do biur państwowej komisji ds. pedofilii. Udali się do niej w sprawie mężczyzny, który w przeszłości był molestowany przez księdza. Politycy zostali zaproszeni za to na konferencję prasową, podczas której przekazano, że komisja zajmuje się obecnie ponad 120 sprawami wykorzystania seksualnego dzieci, z czego ok. 10 proc sprawców to duchowni.
Posłanki Kamila Gasiuk-Pihowicz, Katarzyna Piekarska oraz poseł Dariusz Joński nie zostali wpuszczeni do siedziby komisji ds. pedofilii. Fot. Dawid Żuchowicz / Agencja Gazeta
Posłowie Kamila Gasiuk-Pihowicz, Dariusz Joński i Katarzyna Piekarska tym razem wybrali się do komisji ds. pedofilii nie tylko z kontrolą, ale też z konkretnymi dokumentami przekazanymi im przez mężczyznę, który w listopadzie 2020 r. zgłosił komisji swoją krzywdę sprzed 33 lat.

Jak informowaliśmy już wcześniej, politykom Koalicji Obywatelskiej nie udało się wejść do biur państwowej komisji, a poseł Joński zapowiedział, że złożył w związku z tym wniosek o powołanie zespołu parlamentarnego ds. kontroli urzędu komisji ds. pedofilii.
Posłowie opozycji zostali odprawieni z kwitkiem, ale za to zostali zaproszeni na oficjalną konferencję komisji. Jej przewodniczący dr Błażej Kmieciak poinformował, że obecnie komisja zajmuje się ponad 120 sprawami wykorzystania seksualnego dzieci, z czego ok. 10 proc sprawców to duchowni. Ponadto dr Kmieciak przekazał, że około 20 spraw, które dotychczas nie doczekały się sprawiedliwości przed sądem z powodu przedawnienia, "analizowanych jest obecnie pod kątem wpisu do Rejestru Pedofilii". Błażej Kmieciak podkreślił też, że zadaniem komisji jest wsparcie, analizowanie i uczestniczenie w postępowaniach sądowych, a także regularne przystępowanie do postępowań sądowych na prawach oskarżyciela.


Co ciekawe w kontekście nieudanej kontroli polityków KO, Kmieciak zachęcił do zgłaszania komisji spraw zarówno przez ofiary, jak i przez tych, którzy mają wiedzę o wykorzystywaniu seksualnym. — Zapewniamy anonimowość osobom, które doświadczyły zbrodni — mówił.
Czytaj także: Oto, jak działa komisja ds. pedofilii. Dziennikarze prześwietlili ich luksusy