Aleksander Doba zmarł z przyczyn naturalnych. Tanzania wydała akt zgonu podróżnika
Tanzańskie władze wydały akt zgonu Aleksandra Doby. Klub, który organizował wyprawę na Kilimandżaro, poinformował, że podróżnik zmarł z przyczyn naturalnych.
Czytaj także: "Każda wyprawa Olka to kolejne moje siwe włosy" — tak o Aleksandrze Dobie mawiała jego żona Gabriela
Autorzy wpisu zapewnili, że w tej chwili ich priorytetem jest "kontakt z rodziną Aleksandra Doby oraz dopełnienie wszelkich formalności". W dalszej części komunikatu odnieśli się do pojawiających się w sieci informacji, z których wynika, że organizatorzy wyprawy mogli popełnić błędy.
Podkreślono, że za organizację samej wspinaczki odpowiadała lokalna agencja "posiadająca niezbędne zezwolenia i duże doświadczenie w prowadzeniu trekingów na Kilimandżaro". Zapewniono, że agencja ta dysponowała wszystkimi niezbędnymi podczas takich wypraw środkami i zabezpieczeniami.
"Chcielibyśmy podkreślić, że podczas całej wyprawy, w tym wejścia na szczyt, Aleksander Doba nie zgłaszał i nie wykazywał żadnych objawów, które mogłyby wskazywać na problemy zdrowotne. Aleksander był bacznie obserwowany przez przewodników oraz przechodził rutynowe kontrole, podczas których mierzone miał tętno, natlenienie krwi, a także był pytany o samopoczucie" – napisano w komunikacie.
O śmierci Doby poinformowano we wtorek, podróżnik zmarł dzień wcześniej. Szef klubu, Łukasz Nowak, przekazał, że przed śmiercią Dobie udało się zdobyć szczyt. Zdradził też, jakie były jego następne podróżnicze plany.
źródło: Soliści