Horror w półfinale Ligi Mistrzów. Polska ekipa zaskoczyła giganta na jego terenie
Cóż to był za dreszczowiec! Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle przegrywała w Rosji pierwsze starcie półfinałowe Ligi Mistrzów z Zenitem Kazań 0:2, by odrobić straty i ograć potęgę na jej terenie 3:2 (22:25, 22:25, 27:29, 25:22, 16:14). W rewanżu polska ekipa potrzebuje zwycięstwa w dowolnych rozmiarach, by awansować do finału LM.
Początek spotkania był niezwykle wyrównany (5:5, 10:10), ale Rosjanie wreszcie złapali nasz zespół blokiem i prowadzili już 14:10. Nikola Grbić poprosił o przerwę, wkótce ruszył pościg ze Zenitem i po serwisie Kamila Semeniuka oraz udanej kontrze w wykonaniu Łukasza Kaczmarka było 17:17.
Niestety, w samej końcówce zagrywką trafił naszych przyjmujących Maksym Michajłow (21:19), a Aleksander Śliwka minimalnie się pomylił i posłał piłkę w aut (21:24). Jeszcze w końcówce próbowali siatkarze z Kędzierzyna-Koźla, ale Earvin N'Gapeth zamknął walkę soczystym atakiem na lewej flance (25:22).
Set drugi zakończył się dokładnie takim samym wynikiem, choć miał zupełnie inny przebieg. Polska ekipa dała się odrzucić od siatki mocną zagrywką, a Rosjanie skrzętnie z tego skorzystali, wygrali walkę na siatce i szli po swoje (9:4, 16:11). Wydawało się, że partia zakończy się nokautem, ale polska ekipa zerwała się do walki i odrabiania strat.
Dwa razy zablokowany został N'Gapeth, Śliwka trafił przez ręce Francuza w kontrze i remis był blisko (20:21). Niestety Bednorz wygrał swojej drużynie cenny punkt (22:20), a po chwili Semeniuk posłał piłkę w aut i było po secie (22:25). Grupa Azoty ZAKSA znalazła się na krawędzi porażki i to w najgorszy możliwy sposób.
Set trzeci był niezwykle wyrównany i od początku obie ekipy szły łeb w łeb (7:7, 15:15). W samej końcówce partii Grupa Azoty ZAKSA miała prowadzenie (19:18), by po kontrze wygranej przez N'Gapetha przegrywać 19:21 i znaleźć się w trudnej sytuacji. Na szczęście w kluczowym momencie Benjamin Toniutti zaskoczył gospodarzy zagrywką (24:24).
I rozpoczęła się walka cios za cios, atak za atak i punkt za punkt (26:26). Zenit znalazł się pod ścianą, bo atak zerwał Bartosz Bednorz (27:28), piłkę setową mieli zatem kędzierzynianie. I zaraz ją wykorzystali, Semeniuk trafił mocny atak w skos po nieudanej akcji rywali. Nadzieja na dobry wynik jeszcze nie zgasła (29:27).
Zwłaszcza że Zenit zaczął popełniać błędy i grać nieregularnie, a polska ekipa od stanu 9:10 blokowała, kontrowała, serwowała i budowała przewagę (13:10). Rosjanie się pogubili, w ataku zablokował się Bednorz, a goście szli po swoje i wysoko prowadzili (17:12). Kędzierzynianie szli po swoje, trafiał jak natchniony Semeniuk (20:16), aż seta zamknął kolejnym kapitalnym atakiem (25:22).
Podrażnieni takim obrotem spraw gospodarze mocno weszli w seta piątego (6:3), ale zaraz zaczęli popełniać błędy i zrobiło się 7:6 dla siatkarzy Grupy Azoty Zaksy. Walka była zażarta, wyrównana, pełna emocji. Łukasz Kaczmarek postraszył rywali zagrywką (11:10), po chwili Bednorz zerwał atak (10:12), a Śliwka dał naszej ekipie piłkę meczową (14:12).
Niestety, to nie był koniec walki. W kluczowym momencie Bartosz Bednorz ustrzelił zagrywką Pawła Zatorskiego (14:14), ale po chwili Łukasz Kaczmarek zrobił swoje na skrzydle, a Jakub Kochanowski na środku siatki. Niemożliwe stało się faktem, polska ekipa wygrała w jaskini lwa, choć przegrywała już z Zenitem Kazań 0:2.
W rewanżu, który obędzie się w środę 24 marca, polska drużyna musi pokonać Zenit Kazań w dowolnych rozmiarach, by wziąć awans do finału LM. Z pewnością kędzierzynian czeka ponownie zadanie niezwykle trudne, ale zdecydowanie wykonalne.
Zenit Kazań - Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 2:3 (25:22, 25:22, 27:29, 22:25, 14:16)
Sędziowali: Erdal Akinci (Turcja), Sinisa Ovuka (Bośnia i Hercegowina)
Zenit: Aleksander Butko, Maksym Michajłow, Earvin N'Gapeth, Bartosz Bednorz. Artem Wolwicz, Aleksander Wołkow, Walentin Gołubiew (libero) oraz Andriej Surmaczewskij, Denis Zemczenok
Grupa Azoty ZAKSA: Benjamin Toniutti, Łukasz Kaczmarek, Kamil Semeniuk, Aleksander Śliwka, David Smith, Jakub Kochanowski, Paweł Zatorski (libero) oraz Bartłomiej Kluth, Krzysztof Rejno, Rafał Prokopczuk.