Absurdalny wywód Ogórek. "Wyjaśniła" widzom, do czego służy Telewizja Polska

Rafał Badowski
Magdalena Ogórek postanowiła w programie "Minęła 20" wytłumaczyć telewidzom, do czego, zdaniem prowadzącej, służy obywatelom Telewizja Polska. Trudno jednak przypuszczać, by użyta argumentacja mogła przekonać kogokolwiek, poza zaprzysięgłymi fanami stacji Jacka Kurskiego i PiS.
Magdalena Ogórek wyjaśniła telewidzom, do czego służy TVP. Fot. Screen / TVP Info

Zadania TVP według ustawy

Jak wiemy, główne zadania mediów publicznych wynikające z ustawy o radiofonii i telewizji to "rzetelne ukazywanie całej różnorodności wydarzeń i zjawisk w kraju i za granicą" lub "umożliwianie obywatelom i ich organizacjom uczestniczenia w życiu publicznym poprzez prezentowanie zróżnicowanych poglądów i stanowisk oraz wykonywanie prawa do kontroli i krytyki społecznej".
Do tego, jak w praktyce wygląda realizacja tego przez TVP, Magdalena Ogórek, co raczej oczywiste, się nie odniosła. Pokazała za to karkołomną retorykę, bliską pisowskim funkcjonariuszom w mediach publicznych, którzy w ten sposób próbują usprawiedliwiać swój czarno-biały przekaz tylko dla wyborców PiS.


To znaczy, że jeśli ich zdaniem media prywatne raczej sprzyjają opozycji – co, na marginesie, dziś jest co najmniej dyskusyjne – to TVP służy do tego, by... wyrównywać szanse. A to, że dzieje się to z pieniędzy WSZYSTKICH podatników, a nie prywatnych, już jest – ich zdaniem – bez znaczenia.

Zadania TVP według Ogórek

W programie "Minęła 20" wystąpił więc Adam Andruszkiewicz, sekretarz stanu w Kancelarii Premiera. Stwierdził, że Donald Tusk uruchomił "przemysł pogardy" w Polsce, którego kontynuacją jest dziś pokazywanie wyborców PiS jako gorszych niż reszta społeczeństwa. Ogórek – oczywiście, "bezstronnie" – wtórowała tym tezom.

– Pokazuje się, że przaśność i słabe wykształcenie to domena elektoratu po prawej stronie sceny politycznej. I teraz jest taka sytuacja, że nagle media publiczne różnią się przekazem z telewizją komercyjną – powiedziała Magdalena Ogórek.

– I kiedy okazuje się, że to po drugiej stronie jest jakiś problem i np. występuje poseł Platformy Obywatelskiej i mówi w sądzie, że nie wie, kim jest Józef Chełmoński, kiedy pytany o Trzech Mędrców inny poseł wymienia "Kacper, Melchior i Belzebub", to w tym momencie jest telewizja, która to pokazuje. Teraz się to pokazuje, wcześniej się tego nie pokazywało – kontynuowała czołowa publicystka "dobrej zmiany".