Flagowy program Telewizji Polskiej zaatakował Pawła Borysa, szefa Polskiego Funduszu Rozwoju, który jest bliskim i zaufanym współpracownikiem premiera Mateusza Morawieckiego. Powód? Zdaniem "Wiadomości", Borys odpowiada za słabą ochronę przed wyłudzaniem pieniędzy z tzw. tarczy finansowej w czasie pandemii covid-19.
W mediach od blisko 20 lat, w naTemat pracuję od 2016 roku jako dziennikarz i wydawca
Napisz do mnie:
rafal.badowski@natemat.pl
Materiał Macieja Sawickiego opowiadał o rozbiciu przez policję dwóch gangów sutenerów. Jak się dowiadujemy, przestępcy prowadzili co najmniej kilka agencji towarzyskich. Dodatkowo wyłudzili pieniądze na działalność gastronomiczną.
Chodzi o prawie 200 tys. zł w ramach programu pomocy firmom w dobie pandemii koronawirusa. Wypłatą środków zajmuje się właśnie Polski Fundusz Rozwoju, którym kieruje Paweł Borys uznawany za prawą rękę Mateusza Morawieckiego.
– Niestety w natłoku spraw kiedy liczy się czas, zawsze może znaleźć się ktoś nieuczciwy, ktoś kto żeruje na pomocy państwa. To napawa smutkiem – tłumaczył autor materiału Maciej Sawicki.
Pracownik TVP wymownie dodał, że "zdaniem komentatorów tarcza działa już na tyle długo, iż jej mechanizmy powinny zostać dopracowane w taki sposób, który wyklucza możliwość występowania takich komentowanych mianem skandalicznych sytuacji".
Głos w sprawie zabrał także ekspert "Wiadomości", którym okazał się Mateusz Wyrwich z tygodnika "Niedziela". – To jest po prostu karygodne i niedopuszczalne. Taki urzędnik powinien oczywiście odpowiadać przed swoimi przełożonymi – tłumaczył.
Sawicki podkreślił, że opinia komentatorów jest surowa, gdyż pieniądze z PFR miały służyć polskim firmom poszkodowanym przez "koronakryzys". Kilka słów dorzucił też inny dyżurny ekspert TVP, Miłosz Manasterski. – Dobrze by było, żeby urzędy z należytą starannością przyglądały się swoim klientom, żeby potrafiły wyłowić sytuacje, w których ktoś prowadzi działalność przestępczą – skomentował.
Na mocną puentę zdobył się Maciej Sawicki, który wcześniej wsławił się między innymi kuriozalnym materiałem promocyjnym Andrzeja Dudy w czasie kampanii prezydenckiej.
– Oburzeni są także Polacy, którym jest po prostu przykro, że z Polskiego Funduszu Rozwoju kierowanego przez Pawła Borysa, za rządów PO-PSL wieloletniego dyrektora banku PEKAO, wyłudzono blisko 200 tysięcy złotych – przekonywał autor materiału, w którym mogliśmy zobaczyć między innymi policjantów w akcji czy kobiety tańczące na rurze w klubach nocnych.
Do zarzutów odniósł się ostro na Twitterze Paweł Borys, który nazwał materiał "personalnym paszkwilem". Zwrócił przy tym uwagę na kuriozalny błąd Sawickiego, który... nie odróżnił PKO BP od PEKAO SA.