Niedzielski niechcący uderzył w Dworczyka. Kompromitacja ws. szczepień "to nie błąd systemu"

Karol Górski
Szef KPRM Michał Dworczyk przekonywał, że czwartkowy chaos z zapisami na szczepienia dla 40-latków był wynikiem "błędu systemu". Zaprzeczył temu Adam Niedzielski. – To nie był nawet błąd systemu. Decyzja o uruchomieniu rejestracji 40- i 50-latków nie była ze mną skonsultowana – przyznał minister zdrowia w rozmowie z Radiem Zet.
Niedzielski raczej tego nie planował, ale wyszło na to, że obnażył wersję Dworczyka. Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
W czwartek rano osoby w wieku od 40 do 59 lat, które wcześniej zadeklarowały gotowość do zaszczepienia się, niespodziewanie otrzymały konkretny termin przyjęcia szczepionki, jeszcze w kwietniu. Tego samego dnia Michał Dworczyk poinformował, że ta sytuacja była wynikiem "błędu systemu".

– Pan minister Dworczyk też bardzo wyraźnie wziął na siebie odpowiedzialność za to, co się zdarzyło. Tutaj nie było żadnej próby malowania trawy na zielono – przekazał Radiu Zet Adam Niedzielski.
Podczas rozmowy szef MZ powiedział też coś, co zapewne zabrzmiało inaczej niż miało. – Doszło do błędu, który tak naprawdę nie był nawet błędem systemu, tylko błędem polegającym na tym, że została podjęta decyzja, która nie została skonsultowana i która nie została zakomunikowana, więc od tego zaczęła się cała lawina tych zdarzeń – wyjaśnił Niedzielski, zaprzeczając niejako słowom Dworczyka.


Szef KPRM też przedstawiał różne wersje. Początkowo mówił, że otwarcie zapisów dla 40-latków jest efektem zwolnienia miejsc na szczepienie wśród osób z grupy wiekowej 60+. Później poinformował jednak, że była to po prostu awaria.

W piątek Dworczyk przekazał, iż część 40- i 50-latków może rejestrować się już na szczepienia przeciw COVID-19. Większość osób urodzonych w roku 1962 i później musi jednak jeszcze chwilę poczekać.
Czytaj także: Ten ranking to powód do wielkiego wstydu. Tak Polska radzi sobie z covid-19 na tle innych