"Nie ma dobrego wyjścia". Prof. Gut szczerze o ewentualnym poluzowaniu obostrzeń
Prof. Włodzimierz Gut uważa, że tylko masowe szczepienia mogą przyspieszyć koniec pandemii koronawirusa. Jego zdaniem, każde poluzowanie obostrzeń daje tylko i wyłącznie wzrosty zakażeń.
– Przy ciągle rosnących wskaźnikach hospitalizacji, a w konsekwencji zgonów, rząd w zasadzie nie miał wyjścia. Żadna władza nie wymyśliłaby niczego innego. Spadki dziennej liczby zakażeń są raczej spowodowane okresem świątecznym i nie można na ich podstawie za szybko luzować rygorów sanitarnych. Liczby zgonów mówią wręcz o niedoszacowaniu zakażeń nawet w najgorszych tygodniach. To powoduje, że sytuacja nie jest łatwa – uważa wirusolog, cytowany przez serwis Gazeta.pl.
Zdaniem prof. Guta realną poprawę sytuacji zobaczymy, gdy w Polsce zostaną przeprowadzone masowe szczepienia.
– Mam świadomość dylematów, przed którymi staje rząd. Doskonale rozumiem, że w piramidzie priorytetów wyżej jest edukacja niż rozrywka. Zresztą tę edukację jakoś da się zorganizować. Poluzowań obostrzeń zupełnie bezpiecznych nie ma. Konieczna jest więc kalkulacja ryzyka. Ona w epidemii do łatwych nie należy – przyznał profesor.
W dalszej fazie rozmowy wirusolog podkreślił, że "los nas wszystkich jest w rękach społeczeństwa".
– Problem polega na tym, że po roku epidemii w Polsce widzimy, co się dzieje. Gdy tylko dochodzi do jakiegoś luzowania, wiele osób myśli, że to koniec. I wówczas znów mamy wzrosty i wpadamy w błędne koło. Mogą nas z niego wyciągnąć szczepienia. Do tej pory było za mało dostaw. Teraz chodzi o to, aby szczepić szybko, efektywnie, aby przyspieszyć kres epidemii. Historia uczy nas tego, że każda epidemia kiedyś się kończy – dodał prof. Włodzimierz Gut.
Potężny wzrost liczby zakażeń
Przypomnijmy, że Ministerstwo Zdrowia w czwartek poinformowało o 27 887 nowych przypadkach zakażenia koronawirusem. To ogromny wzrost w porównaniu do ostatnich dni. Niepokoi także najwyższa od początku pandemii liczba ofiar śmiertelnych – prawie 1000.Jednocześnie rzecznik MZ Wojciech Andrusiewicz zaznaczył, że dane obejmują także dni przedświąteczne i świąteczne, od Wielkiego Piątku.źródło: Gazeta.pl