Do Wałęsy spłynęła pierwsza oferta pracy. Jest zgoda na jego gigantyczną stawkę

Anna Świerczek
"Jestem zaskoczony, większość zachęca mnie, by zgodzić się, ja jednak uważam, że nie wszystko jest na sprzedaż, mimo że jestem w potrzebie, odmawiam" – przekazał w mediach społecznościowych Lech Wałęsa. Na jego ogłoszenie o pracę odpowiedział tygodnik "NIE". Byłemu prezydentowi zaproponowano "pracę przy promocji pisma".
Tygodnik „NIE” zaproponował Lechowi Wałęsie pracę przy promocji tytułu. Fot. Jakub Orzechowski / Agencja Gazeta
Kilka dni temu informowaliśmy w naTemat.pl, że na portalu wspierającym rozwój zawodowy osób powyżej 50 roku życia, pojawił się wpis byłego prezydenta RP Lecha Wałęsy. Z ogłoszenia wynikało, że polityk szuka pracy i chciałby zajmować się doradztwem.

"Doświadczony przywódca, świetny mówca, laureat Pokojowej Nagrody Nobla, prezydent RP 1990 – 1995, współzałożyciel i pierwszy przewodniczący NSZZ Solidarność, poprowadzi spotkania i szkolenia z leadership, przyjmie zaproszenia na spotkania motywacyjne w firmach, ale też w rodzinach, możliwe dodatkowe usługi promocyjne, wspólne zdjęcia, autografy" – czytamy w ogłoszeniu Wałęsy.


O ofercie byłego prezydenta zrobiło się głośno między innymi z powodu dość wygórowanych oczekiwań finansowych. Były przywódca "Solidarności" zażyczył sobie bowiem 20 tys. zł za spotkanie trwające około 2 godziny. Zaznaczył jednak, że "cena jest do ustalenia".

Oczekiwania byłego prezydenta postanowiło spełnić kierownictwo tygodnika "NIE". Michał Marszał, zaproponował Wałęsie pracę przy promocji pisma.

– Zwracamy się z propozycją pracy: promocją tygodnika "NIE" w Polsce i za granicą. Zapłacimy wspomnianą stawkę za godzinną konsultację, a jeśli się uda - chętnie podejmiemy długofalową, płatną współpracę – napisał Marszał w wiadomości do byłego prezydenta. Wałęsa poinformował jednak na swoim profilu na Facebooku, że nie przyjmieoferty.
W rozmowie z portalem wirtualnemedia.pl Michał Marszał podkreślił, że oferta jest wystosowana " na serio i cały czas aktualna".

– Zaproponowaliśmy tę pracę prezydentowi na serio. On był głównym wrogiem naszego pisma w latach 90-tych, ale od tego czasu upłynęło już sporo czasu i pomyśleliśmy, że gdyby chciał z nami współpracować, to chętnie byśmy skorzystali. W grę wchodziłaby współpraca online, w mediach społecznościowych, ale chętnie też widzielibyśmy prezydenta na naszych łamach – mówił Marszał, dodając przy tym, że "wróg teraz jest gdzie indziej".
Czytaj także: Obajtek zdumiony brakiem podwyżek w Polska Press. "Szkoda, że nie było to przedmiotem analiz RPO"


źródło: wirtualnemedia.pl