Coming out Andrzeja Piasecznego to przełom. Świat stał się lepszym miejscem

Anna Dryjańska
Piasek powiedział, że jest gejem. Na tę wiadomość 12-letnia ja, podkochująca się w Andrzeju Piasecznym, pewnie wypłakałaby sobie oczy. Dziś przyjmuję ją z uśmiechem. Jakkolwiek patetycznie by to nie brzmiało - świat stał się lepszym miejscem.
Andrzej Piaseczny powiedział, że jest gejem. Jego coming out szybko zyskał rozgłos. edytowana fot. Dawid Żuchowicz / Agencja Gazeta
Już widzę, jak niektórzy przewracają oczami - przecież to, że Andrzej Piaseczny jest osobą LGBT, było powszechnie wiadome przynajmniej od kilkunastu lat. Nie ma więc szoku i niedowierzania, a często nawet zwykłego zaskoczenia. Jeśli już, to raczej na zasadzie "dopiero teraz?".
Czytaj także: Andrzej Piaseczny ujawnił, że jest gejem. "Mówię o tym z uśmiechem"

Andrzej Piaseczny mówi, że jest gejem

Szafa, w której ukrywał się Piasek, była bowiem ze szkła, tak że można było zapomnieć, że nadal w niej siedzi. Tajemnica poliszynela nadal jest jednak tajemnicą. Dopiero teraz piosenkarz oficjalnie potwierdził to, o czym plotkowano już od dawna.


Przyznał, że utwór "Miłość", który opowiada o uczuciu do mężczyzny, mówi o nim. Zrobił to niejako mimochodem na falach Radia Zet. Dziennikarzowi Marcinowi Wojciechowskiemu - widać to na nagraniu ze studia - aż szczęka opadła z wrażenia. Coming out Andrzeja Piasecznego nie jest może newsem, ale stanowi przełom. Osoba publiczna przestała się cenzurować po to, by ukryć swoją tożsamość. Dała sobie prawo do powiedzenia o sobie - jak słusznie podkreśla tęczowy magazyn "Replika" - a to jest coś, z czego można się tylko cieszyć.

Coming out w Polsce wymaga odwagi

Warte uwagi są szczególnie te słowa wokalisty: "Bardzo długi czas myślałem o tym, że wystarczy być dobrym człowiekiem po to, żeby wzbudzić w innych ludziach sympatię". Piaseczny przekonał się, że tak normalna rzecz jak orientacja seksualna może przekreślić osobę w oczach innych niezależnie od tego, jak bardzo jest sympatyczna, życzliwa czy pomocna. To musiało być bardzo bolesne. Tym cenniejsze jest jego wyznanie.

Świat po słowach Piaska jest lepszym miejscem, bo kolejna osoba miała odwagę, by o siebie zawalczyć. A przy okazji o inne osoby w podobnej sytuacji, które być może powiedzą o sobie wcześniej niż 50-letni piosenkarz.

W Polsce, gdzie szczucie na ludzi LGBT jest narzędziem cynicznej władzy, to nie jest łatwe. Dzięki Andrzejowi Piasecznemu stanie się chociaż mniej trudne. Mniej hipokryzji i więcej prawdy wyjdzie nam tylko na dobre.