Colin Farrell wnosi o kuratelę nad swoim synem. Powodem jest rzadka choroba genetyczna chłopaka

Bartosz Świderski
Choć 45-letni irlandzki aktor nie bez kozery jest uznawany za jednego z największych playboyów Hollywood, medialne doniesienia wskazują, że ojcem jest akurat przykładnym. Swego czasu potwierdzała je i Alicja Bachleda-Curuś. Teraz jednak aktorowi przyjdzie zawalczyć w sądzie o swojego syna.
Kadr z filmu "Zabicie świętego jelenia" z 2017 roku, gdzie w główną rolę wcielił się Colin Farrell fot. materiały prasowe
Dziś przypadają 45. urodziny Colina Farrella. Aktor urodzony na przedmieściach Dublina, gdy tylko trafił na ekrany, stał się młodą nadzieją kina. Przeszedł drogę od blockbusterów ("Alexander") do ambitnego kina alternatywnego ("Lobster"), a po drodze czekało go też kilka odwyków.

Choć Farrell przez lata spotykał się z dziesiątkami kobiet, w tym między innymi z Britney Spears, Angeliną Jolie, Lindsay Lohan czy Demi Moore - żeby wymienić tylko te najbardziej rozpoznawalne - nie jest raczej fanem długich związków. Na dłużej udało udało mu się związać tylko z kilkoma kobietami, między innymi znaną z "Szybkich i wściekłych" Michelle Rodriguez i Alicją Bachledą-Curuś.


Mimo to 45-letni aktor jest ojcem dwóch chłopców. Jego pierwszy syn to urodzony w 2003 roku Jamesa Padraig, którego matką jest była już kanadyjska modelka Kim Bordenave. Drugie dziecko Colina Farrella to owoc związku z Alicją Bachledą-Curuś - Henry Tadeusz, który przyszedł na świat w 2007 roku w Los Angeles.
Gdy starszy syn aktora miał 4 lata, Farrell wyjawił mediom, że chłopiec cierpi na zespół Angelmana. To rzadka i ciężka choroba genetyczna diagnozowana przeważnie przed pierwszymi urodzinami dziecka. Towarzyszy jej między innymi niepełnosprawność intelektualna, zaburzenia motoryki ciała i charakterystyczny wyraz twarzy.

Z dokumentów do których dotarł magazyn plotkarski "E!" wynika, że obecnie Colin Farrell i matka Jamesa Padraiga - Kim Bordenave - starają się o uznanie ich opieki nad pełnoletnim już synem, a tym samym jego ubezwłasnowolnienie.

Syn niegdysiejszej pary nie mówi, wymaga też pomocy przy myciu się, ubieraniu czy przygotowywaniu posiłków. Z opinii biegłych wynika ponadto, że chłopak nie jest w stanie sam wyrazić swojej woli, co do tego, kogo widziałby w roli swojego opiekuna prawnego.

Sprawa w sądzie, podczas której rozstrzygnie się, czy Farell i Bordenave - która dotychczas opiekowała się Jamesem - zostaną prawnymi opiekunami pełnoletniego już syna, została zaplanowana na koniec września tego roku.

Czytaj także: Alicja Bachleda-Curuś ściąga Colina Farrella po syna. "Musi pofatygować się po Henia do Polski"