Ratownicy medyczni też będą strajkować. W ostateczności zamierzają wyjść z karetek

Maja Mikołajczyk
Ratownicy medyczni zamierzają protestować 30 czerwca o godzinie 12 przed siedzibą Ministerstwa Zdrowia w Warszawie oraz w kilku innych miastach wojewódzkich. Medycy zapowiadają, że w następnym kroku wysiądą z karetek.
Ratownicy medyczni zaczną strajk 30 czerwca. Fot. Maciek Jaźwiecki / Agencja Gazeta
Ratownicy medyczni mają dość wynagrodzeń uwłaczających ich pracy. Komitet Protestacyjny Ratowników Medycznych poinformował, że poza Warszawą strajki odbędą się także przed siedzibami Urzędów Wojewódzkich w Katowicach, Krakowie, Olsztynie, Wrocławiu, Szczecinie i Rzeszowie.

Medycy domagają się realizacji postulatów, które, jak napisał w oficjalnym komunikacie Komitet Protestacyjny, "nie zostały zrealizowane przez 4 lata przez kolejnych ministrów zdrowia". Pod pismem podpisał się Ogólnopolski Związek Zawodowy Ratowników Medycznych.

Czytaj także: "Ludzkie życie kosztuje 16-17 zł brutto". Autor fanpage'a "Z Wnętrza Karetki" mówi o pracy ratownika medycznego


W komunikacie ratownicy informują, że chcą "wzrostu wynagrodzenia zasadniczego o kwotę dodatku MZ, czyli o 1200 zł brutto do podstawy, do wysokości współczynnika co najmniej 0,95 dla wszystkich ratowników medycznych zatrudnionych na umowę o pracę w jednostkach finansowanych ze środków publicznych z równoczesnym zapewnieniem wzrostu stawek dla ratowników na umowach innych niż umowa o pracę (do końca lipca), zgodnie ze stawką godzinową dla ratownika zatrudnionego na umowę o pracę".

Ratownicy będą się także domagać wprowadzenia Ustawy o zawodzie i samorządzie Ratowników Medycznych oraz podjęcia nowelizacji ustawy o Państwowym Ratownictwie Medycznym.

Wojciech Skotnicki, który będzie brał udział w protestach, powiedział Interii, że protest w takiej formie to najłagodniejsza forma sprzeciwu.

– Jeśli nie poskutkuje, najprawdopodobniej ratownicy po prostu wysiądą z karetek i wyjdą z SOR-ów. I nawet nie w ramach jakiegoś zorganizowanego strajku. Po prostu – ciężka praca jaką wykonujemy, odpowiedzialność jaką ponosimy – jest wynagradzana uwłaczającą pensją. Hasła o powołaniu i satysfakcja przestają wystarczać – zaznaczył.
Czytaj także: "Czarnek, idź precz!". Zorganizowano kolejny protest przeciwko ministrowi edukacji