Ratownicy medyczni też będą strajkować. W ostateczności zamierzają wyjść z karetek
Ratownicy medyczni zamierzają protestować 30 czerwca o godzinie 12 przed siedzibą Ministerstwa Zdrowia w Warszawie oraz w kilku innych miastach wojewódzkich. Medycy zapowiadają, że w następnym kroku wysiądą z karetek.
Medycy domagają się realizacji postulatów, które, jak napisał w oficjalnym komunikacie Komitet Protestacyjny, "nie zostały zrealizowane przez 4 lata przez kolejnych ministrów zdrowia". Pod pismem podpisał się Ogólnopolski Związek Zawodowy Ratowników Medycznych.
Czytaj także: "Ludzkie życie kosztuje 16-17 zł brutto". Autor fanpage'a "Z Wnętrza Karetki" mówi o pracy ratownika medycznego
W komunikacie ratownicy informują, że chcą "wzrostu wynagrodzenia zasadniczego o kwotę dodatku MZ, czyli o 1200 zł brutto do podstawy, do wysokości współczynnika co najmniej 0,95 dla wszystkich ratowników medycznych zatrudnionych na umowę o pracę w jednostkach finansowanych ze środków publicznych z równoczesnym zapewnieniem wzrostu stawek dla ratowników na umowach innych niż umowa o pracę (do końca lipca), zgodnie ze stawką godzinową dla ratownika zatrudnionego na umowę o pracę".
Ratownicy będą się także domagać wprowadzenia Ustawy o zawodzie i samorządzie Ratowników Medycznych oraz podjęcia nowelizacji ustawy o Państwowym Ratownictwie Medycznym.
Wojciech Skotnicki, który będzie brał udział w protestach, powiedział Interii, że protest w takiej formie to najłagodniejsza forma sprzeciwu.
– Jeśli nie poskutkuje, najprawdopodobniej ratownicy po prostu wysiądą z karetek i wyjdą z SOR-ów. I nawet nie w ramach jakiegoś zorganizowanego strajku. Po prostu – ciężka praca jaką wykonujemy, odpowiedzialność jaką ponosimy – jest wynagradzana uwłaczającą pensją. Hasła o powołaniu i satysfakcja przestają wystarczać – zaznaczył.