Mercedes dopieścił swój kultowy model. Nowa generacja sprawiła, że Klasa C nabrała charakteru

Łukasz Grzegorczyk
Jest większa od poprzedniej wersji, ma lepsze wyposażenie i sprawia wrażenie... mniejszej Klasy S. Nowa Klasa C kusi przede wszystkim odświeżonym designem i zaawansowaną technologią. Tylko w kwestii napędu niektórzy klienci niemieckiej marki mogą poczuć niedosyt.
Nowy Mercedes Klasy C jest porównywany do klasy S. Fot. Materiały prasowe
To była bez wątpienia jedna z kluczowych premier na początku kolejnego pandemicznego roku. I ważny moment dla Mercedesa, bo Klasa C potrzebowała już świeżego oddechu. Tym bardziej, że to jeden z najważniejszych modeli w gamie producenta. A kiedy odsłoniono już karty, od razu pojawiły się zaczepne porównania do Klasy S.
Fot. Materiały prasowe
Te zestawienia wzięły się nie bez powodu, bowiem nowa wersja modelu trochę się rozrosła. Auto wydłużyło się – ma teraz ponad 4,7 metra. Minimalnie zwiększono też rozstaw osi, dzięki czemu pasażerowie zyskali więcej miejsca.
Fot. Materiały prasowe



Wizualnie można dostrzec sporo rys znanych z Klasy S. Oczywiście trudno było się spodziewać jakiejś rewolucji w designie, więc takie porównania są w zasadzie nieuniknione. Nowa Klasa C wygląda trochę bardziej muskularnie i nabrała sportowego charakteru. Dzięki temu jest bardziej na czasie, co z pewnością docenią miłośnicy tego kultowego już modelu.
Fot. Materiały prasowe
No i znowu muszę nawiązać do Klasy S, bo wnętrze do złudzenia przypomina to, które znamy z tego większego pojazdu Mercedesa. W zasadzie cały środek zdominowany jest przez centralny dotykowy ekran, który prezentuje się identycznie jak w Klasie S. Może on mieć przekątną od 9,5 do 11,9 cala. Mercedes nawet nie odcina się od tych wszystkich podobieństw, tylko podkreśla, że w modelu z dopiskiem "C" wszystko ma usportowiony charakter.
Fot. Materiały prasowe
Jak to w nowych Mercedesach, tu też mamy do czynienia z cyfrowym, bardzo multimedialnym wnętrzem. Klasa C została wyposażona w drugą generację systemu operacyjnego MBUX. Poza tym miłośnicy słynnej funkcji "Hej Mercedes" będą wniebowzięci, bo jak zapewnia producent, asystent głosowy stał się jeszcze bardziej interaktywny.
Fot. Materiały prasowe
Fot. Materiały prasowe
Design w środku powinien przypaść do gustu wszystkim, którzy są przyzwyczajeni do stylu niemieckiej marki. A nowi klienci na pewno docenią jakość wykończenia i komfort, bo choćby masujące fotele albo pakiet Air Balance, który filtruje i jonizuje powietrze w środku, znacząco wpływają na komfort podróżowania. Podobnie jak opcjonalne reflektory DIGITAL LIGHT, które rewelacyjnie sprawdzają się w każdych warunkach na drodze.
Fot. Materiały prasowe
Na razie to wszystko brzmi pięknie, ale pewien zgrzyt może pojawić się w momencie, kiedy prześledzimy dostępne napędy. Wszystkie silniki, które znalazły się w ofercie, mają nie więcej niż dwa litry pojemności i cztery cylindry. I co ciekawe, każdy z nich wspomagany jest przez układ tzw. miękkiej hybrydy. W praktyce oznacza to, że odzyskana energia minimalnie wpływa na zwiększenie osiągów albo jest wykorzystywana do zasilania elektrycznych gadżetów w aucie.
Fot. Materiały prasowe
Podstawowa "benzynowa" konfiguracja (C 180) to silnik 1,5 l o mocy 170 KM. Dalej mamy C 200 z jednostką 1,5/204 KM oraz C 300 (2,0/258 KM). Oczywiście te modele są dostępne także z opcjonalnym napędem na cztery koła 4Matic – w udoskonalonej wersji. W przypadku diesla do wyboru jest C 220 d o mocy 200 KM oraz C 300 d – 265 KM.
Fot. Materiały prasowe
Patrząc na dostępne opcje – wielkiego wyboru nie ma. A już na pewno rozczarowani mogą być ci, którzy spodziewali się konfiguracji powyżej 300 KM. Jak widać, Mercedes nie rozstaje się z silnikami wysokoprężnymi, ale też zapowiada Klasę C w wersji hybrydowej. A znając możliwości niemieckiej firmy w kwestii elektryfikacji, taka hybryda może być bardzo wydajna, zarówno pod względem osiągów jak i zasięgu do przejechania na samym prądzie.
Fot. Materiały prasowe
Co istotne, we wszystkich wersjach modelu montowana jest automatyczna skrzynia 9G-TRONIC, której zalety Mercedes lubi często podkreślać. Tym razem podobno zwiększono jej efektywność. Ponadto nowa Klasa C jest bardziej zwinna i stabilna w prowadzeniu, m.in. dzięki opcjonalnej skrętnej tylnej osi, połączonej z bardziej bezpośrednim układem kierowniczym przednich kół. Kąt skrętu tylnych kół wynosi do 2,5 stopnia. Pozwala to zmniejszyć średnicę zawracania o 43 cm.
Fot. Materiały prasowe
Ceny nowej Klasy C w podstawie startują od 173 tys. zł. Nie oszukujmy się jednak, to kwota wyjściowa, bo kto kupuje Mercedesa bez doposażenia? Takie dodatki mogą być warte w sumie ponad 50 tys. zł, więc jeśli "goła" wersja C 300 4MATIC kosztuje prawie 240 tys. zł, łatwo policzycie, ile może być warta po dołożeniu paru bajerów. Wychodzi sporo, ale mówimy o towarze z półki premium.
Fot. Materiały prasowe
Czy nowa Klasa C to kandydat na rynkowy hit? W ostatniej dekadzie ten model był najczęściej kupowanym samochodem Mercedesa. Poprzednia generacja, wprowadzona w 2014 r., tylko w wersjach Limuzyna i Kombi trafiła w ręce ponad 2,5 mln nabywców. Można być pewnym, że w odświeżonej wersji przyciągnie wzrok stałych jak i nowych klientów marki.
Fot. Materiały prasowe
Czytaj także: Nie ma auta z bardziej absurdalną nazwą. Mercedes AMG GT 4-door coupe przejdzie zmiany