Sprawca wypadku w Stalowej Woli przesłuchany. "Nie przyznaje się do zarzucanych mu czynów"
Są nowe ustalenia ws. tragicznego sobotniego wypadku na Podkarpaciu niedaleko Jamnicy (powiat stalowowolski). W poniedziałek prokuratura mogła w końcu wszcząć czynności procesowych z udziałem 37-latka, który jest podejrzany o doprowadzenie do czołowego zderzenia, w wyniku którego zginęło małżeństwo.
Wszystko wskazuje na to, że mężczyzna nie zachował zasad bezpieczeństwa i nie zdążył zjechać na swój pas – w efekcie wjechał w audi A4, którym podróżowało małżeństwo z niespełna 3-letnim dzieckiem. Sprawca wypadku był pod wpływem alkoholu.
Dziecko jest jedyną osobą z audi A4, która przeżyła wypadek. Co więcej, chłopczyk nie odniósł żadnych poważniejszych obrażeń (profilaktycznie trafił na badania do pobliskiego szpitala). Prawdopodobnie dziecko ochronił fotelik samochodowy, w którym zgodnie z przepisami rodzice usadowili malca.
Wypadek przeżył też kierowca, który doprowadził do czołowego zderzenia. Po wypadku w aucie mężczyzny znaleziono alkohol. Kierowca prawdopodobnie usiadł za kółko pijany. Obecnie znajduje się w szpitalu. Jak ustalili reporterzy Polsat News, jego stan "jest stabilny, ale jest po bardzo poważnej operacji".
Prokurator Adam Cierpiatka z Prokuratury Rejonowej w Stalowej Woli poinformował, że w końcu możliwe było przedstawienie zarzutów podejrzanemu.
Pijanemu kierowcy grozi do 12 lat pozbawienia wolności. Wiadomo, że mężczyźnie w kwietniu cofnięto uprawnienia do prowadzenia pojazdówPijany kierowca, który w Stalowej Woli spowodował śmierć rodziców trojga dzieci usłyszał w poniedziałek zarzuty. 37-latkowi grozi 12 lat więzienia. Nie przyznaje się do zarzucanych mu czynów. W jego krwi znajdowało się 1,6 promila alkoholu.
Polsat News
Ofiary wypadku pod Stalową Wolą to 37-letnia kobieta i 39-letni mężczyzna, mieszkańcy powiatu niżańskiego. Para osierociła w sumie troje dzieci.
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut