"Uduszenie przez przytulenie". Posłowie Lewicy, PSL i Hołowni mówią, co myślą o powrocie Tuska

Anna Dryjańska
Powrót Tuska rozpalił polityczne emocje. Kontrolowana przez PiS TVP od razu zaczęła urządzać za nim takie pościgi, jak za Adamowiczem na miesiące przed zamachem. Z kolei wyborcy PO zalewają sieć radosnymi komentarzami. W cieniu są politycy innych demokratycznych partii opozycyjnych, którzy na temat powrotu Tuska mają swoje zdanie. Nie zawsze zgodne z tym, co przed kamerami mówią liderzy ich ugrupowań.
Donald Tusk, nowy szef Platformy Obywatelskiej, rozpalił polityczne emocje. Co o jego powrocie myślą posłowie z innych partii opozycyjnych? edytowana fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
Czy nowy szef PO jest zagrożeniem dla innych ugrupowań demokratycznej opozycji? A może wręcz przeciwnie, powrót Tuska to dla nich dobra wiadomość?

Co teraz z Rafałem Trzaskowskim, prezydentem Warszawy z apetytem na więcej? Czy Donald Tusk może uratować Platformę i jej pikujące poparcie?

Na te pytania odpowiedziało naTemat ośmioro posłanek i posłów Lewicy, Polski 2050 i Polskiego Stronnictwa Ludowego. Sześcioro z nich anonimowo, dwoje pod nazwiskiem. Oto co nam powiedzieli.

Na czym stoi opozycja



Rozmawiamy z posłem PSL. Powiedzieć, że się cieszy z powrotu Tuska, to nic nie powiedzieć.
Poseł PSL
komentuje powrót Tuska

Nareszcie! Nareszcie będzie się można na coś umówić z Platformą.

Parlamentarzysta ma nadzieję na to, że dzięki Tuskowi codzienna współpraca między partiami w Sejmie będzie się układała bardziej gładko. Albo, precyzyjniej: w wielu przypadkach w ogóle będzie możliwa.


– Wiele razy w tej kadencji opozycja mogła ograć PiS, ale nie wychodziło. A wie pani, dlaczego nie wychodziło? Przez Platformę. Bo co innego mówił Budka, co innego Trzaskowski, co innego Siemoniak, a co innego cała reszta. Można było z nimi gadać i gadać, a na końcu i tak był chaos, jak z głosowaniem nad Funduszem Odbudowy. Teraz będziemy wiedzieć, na czym stoimy – mówi ludowiec.

Łatwiejszej współpracy po wymianie lidera PO nie spodziewa się za to posłanka Lewicy.

– To nie jest tak, że nie wiedzieliśmy czego się spodziewać po Platformie. Wiedzieliśmy. To partia konserwatywna społecznie i liberalna gospodarczo. I właśnie tak głosuje – mówi polityczka.

Szybko dodaje, że we współpracy Lewicy i PO są zgrzyty, ale z innego powodu.

– Platforma za często orientuje się na walkę z PiS za wszelką cenę, a zbyt rzadko na Polskę – ocenia posłanka Lewicy.

Uduszenie przez przytulenie



Inna posłanka Lewicy nie musi się zastanawiać nad motywacją nowego przewodniczącego PO.
Posłanka Lewicy
o tym, dlaczego Tusk został szefem PO

Tusk? Wrócił po to, by wykończyć Hołownię i podnieść Platformę.

Równie szybko mówi, czego zazdrości Tuskowi: tego, że wszystkie kamery skierowane są właśnie na niego. W takiej sytuacji trudno się przebić z czymkolwiek innym.

– Widzę to poruszenie, ciekawość, nadzieję, ale... przecież Biedroń i Hołownia też je kiedyś wzbudzili – zawiesza głos posłanka.

Czy nowy przewodniczący PO stanowi zagrożenie dla Lewicy? Polityczka widzi jedną taką możliwość.

– Wielkim ciosem byłoby, gdyby młodzi ludzie, bardzo lewicowi na tle reszty społeczeństwa, z jakiegoś powodu uwierzyli, że Tusk ma lewicowe poglądy. Poza tym jako Lewica nie mamy się o co martwić. Nasze poparcie na poziomie 10-11 proc. może nie jest oszałamiające, ale zabetonowane – tłumaczy polityczka.

Posłanka mówi, że w momencie gdy Donald Tusk zaczął machać sztandarem Platformy, niepewnie zaczęła rysować się przyszłość Koalicji Obywatelskiej, a konkretnie posłów i posłanek Zielonych, Nowoczesnej i Inicjatywy Polska.

Przedstawicielka Lewicy ma wątpliwości, czy nadal będzie dla nich miejsce obok PO, choć przecież każdy mandat jest na wagę złota.

Jej zdaniem największe powody do zmartwienia ma Hołownia, który dobrze o tym wie. Posłanka przywołuje niedawny występ medialny Joanny Muchy w "Kropce nad i" i jego następstwa.

– U Hołowni już się zaczęły nerwowe ruchy. Mucha powiedziała, że PiS i PO na siebie szczują, a teraz za to przeprasza, bo niby szczuje tylko PiS. Kilka tygodni temu nie byłoby takich akrobacji. Efekt Tuska – przekonuje posłanka Lewicy.

Według niej im bardziej Tusk uśmiecha się do swojego "przyjaciela" Hołowni, tym bardziej Hołownia powinien się bać.

– Ten pozornie czuły uścisk Tuska, te miłe gesty i słowa, zapowiedzi rozmów i współpracy, to wszystko może być początkiem końca. Uduszenie przez przytulenie – prognozuje posłanka Lewicy.

Dlatego, podkreśla, cieszy się, że jej formację Tusk ignoruje. – To dla nas prezent – ocenia.

Inaczej sprawę widzi jej klubowy kolega, poseł Andrzej Szejna.

– Mam przeczucie, że Donald Tusk nie lubi Lewicy. Nie wiem, czy nie będzie tu w przyszłości jakiegoś kłopotu. Nowy szef PO spotyka się z innymi partiami, a z nami nie. To znaczące. Nie wiem, czy Tusk jest gotowy na współpracę z Lewicą – zastanawia się poseł.

Zaraz jednak znajduje powód tej domniemanej niechęci.

– Tusk jest gospodarczym liberałem i obyczajowym konserwatystą. A przynajmniej był, w Europie mógł się przecież zmienić. Znany jest jednak jako zwolennik projektów, których nawet przy dużej dozie dobrej woli nie można nazwać socjalnymi – mówi poseł Szejna.
Poseł Andrzej Szejna
Lewica

Tusk miał też bardzo dobre relacje z biskupami.

Symbolem tej zażyłości jest to, że swego czasu zabrał swoich podwładnych na modlitwę do kościoła w Krakowie.

Podsumowując, mnie ten brak miłości Tuska do Lewicy nie dziwi.



Mocniejsza Platforma, mocniejsza opozycja



Zagrożenie dla Polski 2050 wieszczy też kolejny poseł PSL – nie dlatego jednak, że Tusk będzie trzymał Hołownię za blisko siebie, ale dlatego, że każda partia traci w końcu urok nowości. Podobnie będzie – przewiduje ludowiec – z raczkująca partią Szymona Hołowni.

– Cokolwiek by nie mówić o Platformie, to formacja, która ma doświadczenie i struktury. A Hołownia? Ładnie mówi. Nic więcej. Gdy się opatrzy, jego wyborcy przepłyną do dobrze zarządzanej Platformy Tuska. I tyle – przekonuje poseł PSL.

Jego zdaniem przewodniczący PO nie jest zainteresowany marginalizacją Polski 2050, a jej wyborców pozyska mimochodem.

Tąpnięcia w sondażach u Polskiego Stronnictwa Ludowego z powodu powrotu Tuska się nie obawia.
Poseł PSL
o tym, czy powrót Tuska zagraża poparciu PSL

Nie boimy się spadków w sondażach, bo mamy inną orientację ideową. Czekamy bez nerwów na rozwój sytuacji.

Wojna między PiS a Platformą będzie się rozkręcać, a my przyciągniemy do siebie centrowych wyborców, którzy nie chcą tego oglądać.

A więc czekamy, patrzymy i spokojnie robimy swoje.



Na koniec dodaje, że z powrotu Tuska się cieszy. Wskazuje podobny powód, jak jego klubowy kolega, ten zadowolony z większej przewidywalności PO.

– Z mocniejszą Platformą Obywatelską opozycji łatwiej będzie przejąć władzę – ocenia polityk.

Dopytywany przyznaje, że jest jedna okoliczność, w której powrót Tuska mógłby być groźny dla PSL: – Gdyby skierował lewicową Platformę na centrowe tory.

Radość i narady



Zupełnie inaczej sytuację Hołowni widzi członkini jego koła parlamentarnego.

– Cieszę się z lepszej konkurencji, bo dotąd żal było patrzeć na Platformę. Wraca polityk dużego formatu – mówi posłanka Hanna Gill–Piątek.

Na tym jednak komplementy się kończą.

– Powrót Tuska to wielka przegrana Trzaskowskiego. W momencie, gdy przed Platformą otwierała się szansa na prowadzenie nowej polityki, z hukiem wróciła polityka stara. Dla nas, Polski 2050, to korzystne, bo będziemy się odróżniać. Szymon Hołownia to lider, który patrzy w przyszłość – podkreśla posłanka Polski 2050.

I tak jak jeden z posłów PSL zapewnia: – Robimy swoje.

Jednak inny członek koła parlamentarnego Polska 2050 nie widzi sprawy w tak jasnych barwach. Wręcz przeciwnie. W jego wypowiedzi także pojawia się motyw silnego uścisku Tuska.
Członek koła Polska 2050
o przyjaznych gestach Tuska w kierunku Hołowni

Tusk będzie przytulał Hołownię, aż go udusi.

Nie mamy złudzeń.

Od kilkunastu dni intensywnie naradzamy się, jak temu zapobiec.



Informator dostrzega również poważne zagrożenie dla innej partii opozycyjnej.

– Tusk zaszkodzi Lewicy odciągając od niej wielkomiejskich wyborców – przewiduje. Działacz Polski 2050 nie jest ostatnią osobą, która używa metafory uścisku.

– Wszystko wskazuje na to, że Tusk obejmuje Hołownię po to, by go udusić. Myślę jednak, że Hołownia da radę osłabić siłę tego uścisku – przewiduje poseł Andrzej Szejna. (Lewica).

Zdaniem polityka walki wewnątrz opozycji są bez sensu.

– Każda z partii opozycyjnych powinna iść swoją drogą. Trzeba podbierać głosy PiS–owi, a nie sobie nawzajem. Cel jest bowiem wspólny: wygrana opozycji i zdobycie większości w następnym parlamencie – podkreśla poseł Szejna.

Szarpanina dwóch wujków w zatęchłym pokoju



Eskalacja politycznego konfliktu, podgrzanie atmosfery, rosnąca polaryzacja – posłowie i posłanki Polski 2050, PSL i Lewicy zgodnie przewidują, że wraz z powrotem Tuska nadchodzi czas jeszcze większych podziałów. Dotąd zaprzysięgli zwolennicy PiS mogli go nienawidzić na odległość. Teraz Tusk będzie tu.

Polityczka Polski 2050 uważa, że nowy przewodniczący Platformy sam dolewa oliwy do ognia.

– Trzeba przekonywać nowych wyborców, próbować podebrać ich Zjednoczonej Prawicy. Tymczasem Tusk na dzień dobry zawstydza osoby, którym dzięki świadczeniom socjalnym poprawiło się w ostatnich latach. Wrzucanie do jednego worka Kaczyńskiego i kobiety, która dzięki 500 plus na troje dzieci mogła uciec od przemocowego męża, jest bez sensu i to nie tylko z politycznego punktu widzenia – mówi posłanka Hanna Gill– Piątek.

Jej dwie byłe koleżanki z klubu Lewicy stawiają sprawę ostro.

– To chocholi taniec wokół męskiego ego. Dwaj liderzy – seniorzy chcą wrócić do przeszłości. A ludzie chcą iść do przodu – ocenia jedna.

– Jeździmy po Polsce, rozmawiamy z młodymi ludźmi, gdy podpisują nasze społeczne wotum nieufności dla Czarnka. Mówią, że Tusk to nie jest ich bohater. Dla nich to człowiek w mocno średnim wieku, który wrócił walczyć z człowiekiem w podeszłym wieku – mówi druga.

Najostrzej jednak wypowiada się pod nazwiskiem sama posłanka Hanna Gill–Piątek. Przewiduje, co się stanie po tym, gdy obecność Tuska w Polsce przestanie być nowością.
Posłanka Hanna Gill–Piątek

Gdy kurz opadnie, to okaże się, w tym samym zatęchłym pokoju szarpie się tych samych dwóch wujków co 15 lat temu.



(Wcale nie) biedny Trzaskowski



"Tusk wywrócił stolik Trzaskowskiemu"; "wystarczyło popatrzeć na mowę ciała Trzaskowskiego, by zrozumieć, jak bardzo 'cieszy się' z powrotu Tuska", "Trzaskowski znalazł się w cieniu Tuska", "wielki przegrany", "biedny Trzaskowski, zrobiło mi się go bardzo żal" – posłowie i posłanki, z którymi rozmawia naTemat, zgodnie oceniają sytuację prezydenta Warszawy.

Jest jednak znaczący wyjątek. Poseł PSL – ten, który liczy na to, że po powrocie Tuska będzie się można z Platformą na coś umówić – prezentuje zupełnie inną interpretację tego, co się wydarzyło.

Poseł PSL
o tym, co dalej z Trzaskowskim

Władzy nie trzeba łapać tu i teraz. Czasami warto poczekać na właściwy moment. I Trzaskowski na niego czeka.

Dlaczego miałby się bić o to, by być zawiadowcą partii w kłopotach sondażowych?

Trzaskowski jest pokolenie młodszy, ma czas. Tusk będzie dla niego jak support na koncercie, albo przedskoczek w konkursie skoków narciarskich.



Poseł PSL argumentuje, że albo Tusk ustawi Platformę do pionu, albo wszystko się rozpadnie. W pierwszym przypadku Rafał Trzaskowski objąłby władzę w uporządkowanej partii, w drugim skorzystałby na braku uwikłania w przegraną sprawę.

Osoba związana z Polską 2050: – Nas to nie interesuje. To problem Platformy.

Andrzej Szejna, Lewica: – Podzielam zdanie prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, który niedawno powiedział w TVN24, że powrót Donalda Tuska nie zaszkodzi. Pytanie brzmi, czy może pomóc. To nie jest takie oczywiste. Platforma po wymianie szefa wydaje się bardziej podzielona niż wcześniej.

Posłowie i posłanki nie chcą przewidywać, czy Tusk uratuje Platformę, czy trwale wzmocni są w sondażach. W wypowiedziach kilku z nich pojawia się jednak ten sam motyw: albo on, albo nikt.

Napisz do autorki: anna.dryjanska[at]natemat.pl


Czytaj także: Kto ich nie zna, ten ich kupi. Co Konfederacja po cichu usunęła ze swojego programu

Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut