Śmiertelny wypadek w centrum Warszawy. Sprawcą miał być patoinfluencer motoryzacyjny
Na stronie stowarzyszenia "Miasto jest nasze" ujawniono, kto jest sprawcą śmiertelnego potrącenia pieszego na ulicy Marszałkowskiej w Warszawie. Do tragedii doszło w nocy z soboty na niedzielę. "To motoryzacyjny patoinfluencer" – przekazują działacze.
Stowarzyszenie "Miasto jest nasze" zarzuca jednak policji kłamstwo i przerzucanie winy na ofiarę. Według informacji zdobytych przez organizację pieszy był osobą poruszającą się o kulach.
"Wjechał w niego z taką siłą, że jego szczątki były rozrzucone na kilkanaście metrów. Ile musiał jechać?" – pytają aktywiści.
Stowarzyszenie ujawnia, że sprawcą wypadku miał być "motoryzacyjny patoinfluencer", który miał chwalić się na TikToku jazdą 300 km/h. Policja tych ustaleń nie potwierdza, ale też im nie zaprzecza. Kierowca ten znany jest z regularnego udostępniania podobnych treści związanych z nieodpowiedzialną jazdą. Patoinfluencer jeszcze tej samej nocy zmienił ustawienia swoich mediów społecznościowych na prywatne.
"Jak widać policja była dla niego bardziej łaskawa niż dla przetrzymywanych po strajkach kobiet i pozwoliła korzystać z telefonu. Odpowiadają za to nie tylko patoinfluencerzy i wspierające ich organizacje i grupy, które należałoby potraktować jako przestępcze " – twierdzi organizacja, zarzucając policji bierność w wyłapywaniu potencjalnych drogowych zabójców.
Jak podaje "Gazeta Wyborcza", Sylwester Marczak z Komendy Stołecznej Policji uchylił się od odpowiedzi w kwestii tożsamości sprawcy. Stwierdził, że policja nie wypowiada się "co do udziału osób wskazanych z imienia i nazwiska".
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut