Zamieszki przed komendą w Lubinie po śmierci 34-latka. Policja użyła gazu łzawiącego

redakcja naTemat
Przed Komendą Powiatową Policji w Lubinie doszło do zamieszek. W kierunku policjantów poleciały butelki, kamienie i cegłówki. Mundurowi użyli gazu wobec demonstrantów. Napięcia są efektem zgonu 34-letniego mieszkańca Lubina. Policjantom zarzuca się, że to oni mieli przyczynić się do jego śmierci w czasie interwencji.
Przed komendą policji w Lubinie wybuchły zamieszki. Fot. Tomasz Pietrzyk / Agencja Gazeta
Przed komendą policji w Lubinie zebrało się w niedzielę kilkaset osób. Część protestujących przyniosła znicze, inni zaczęli wznosić okrzyki uderzające w policjantów. "Chodź, klęknij na mnie" i "j...ać policję” – cytuje jedno z haseł "Gazeta Wyborcza".

Jak podaje "Fakt", tłum skandował m.in. mordercy, "zawsze i wszędzie policja je**** będzie" czy "zdejmij mundur, przeproś matkę". Demonstranci rzucali w stronę budynku jajka i butelki z wodą. Początkowo funkcjonariusze nie podejmowali interwencji. Dopiero później za bramą obok zaczęli zbierać się uzbrojeni policjanci. W ich stronę poleciały butelki.
Fot. Tomasz Pietrzyk / Agencja Gazeta
Sytuacja zaostrzyła się, a jeden z protestujących próbował wtargnąć na komendę. Mundurowi użyli gazu łzawiącego. Na nagraniach z miejsca demonstracji widać m.in. jak uczestnicy zgromadzenia rzucają różnymi przedmiotami. Jeden z materiałów wideo udostępnił poseł PO Piotr Borys.

Śmierć 34-latka w Lubinie

Przypomnijmy, że chodzi o tragiczną interwencję policji na ulicy Traugutta w Lubinie, do której doszło 6 sierpnia. Funkcjonariusze zostali wezwani na miejsce, gdzie "agresywny i pobudzony mocno mężczyzna" miał rzucać kamieniami w okna zabudowań. Informacje mundurowym przekazała jego matka, która dodała, że jej syn zażywa narkotyki. W internecie pojawiło się drastyczne nagranie, na którym widać, w jaki sposób policjanci dokonali zatrzymania mężczyzny.


Filmik pokazuje, że funkcjonariusze ściskali zatrzymanego za kark, aż ten przestał się ruszać. Potem policjanci poklepywali go po twarzy, jednak mężczyzna już nie reagował.

Dolnośląska policja podała, że mężczyzna w czasie interwencji zachowywał się w agresywny sposób, a na miejsce zdarzenia wezwano karetkę pogotowia. Według oficjalnego stanowiska policji, mężczyzna zmarł w szpitalu, o czym funkcjonariusze dowiedzieli się po dwóch godzinach od interwencji.
Czytaj także: Poseł Borys o kulisach śmierci 34-letniego Bartka. "Siłą wyrywano nagrywającym telefony z rąk"

Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut