Bąkiewicz pojechał bronić granicy. "Żądamy muru, który zabezpieczy nas przed nachodźcami"

redakcja naTemat
– Żądamy muru na granicy, który zabezpieczy nas przed nachodźcami, którzy stali się elementem wojny hybrydowej Rosji z Polską – powiedział Robert Bąkiewicz, który pojechał na granicę polsko-białoruską.
Robert Bąkiewicz Jakub Kaminski/East News
Robert Bąkiewicz pojechał też do miejscowości Zubrzyca Wielka. "Obiecaliśmy sołtysowi Pawłowi Łabanowiczowi, że ⁦Straż Narodowa będzie wspierać działalność miejscowej ludności, aby zapewnić im bezpieczeństwo i wywierać presję na postawienie muru na granicy" – napisał w swoim wpisie Bąkiewicz. "Jest Bąkiewicz otoczony przez grupę swoich zamaskowanych ochroniarzy, co wygląda doprawdy idiotycznie. Z głośników narodowców płynie doniosła, smętna, narodowa muzyka" – opisał przyjazd Bąkiewicza Adam Bohdan z Fundacji Dzika Polska. Bąkiewiczowi towarzyszyło trzech lub czterech mężczyzn z zasłoniętymi twarzami. Kiedy udzielał wywiadów, stali blisko, skierowani do niego plecami, niczym ochrona. Jak informuje oko.press, przyjechali vanem z napisem: "447. Przeciwko bezprawnej grabieży Polski”.


Czytaj więcej: Reżim Łukaszenki wypycha imigrantów z Afganistanu na polską granicę. “Sytuacja jest dramatyczna”

Sytuacja przy granicy białoruskiej jest coraz poważniejsza. Władze w Mińsku oskarżane są o celowe przerzucanie przez granice z Litwą, Łotwą i Polską, które jednocześnie są granicami strefy Schengen, osób z krajów takich jak Irak czy Afganistan, w celu wywarcia presji na Unię Europejską z powodu nałożonych przez nią sankcji na białoruski reżim.